Jeśli nowa liczba okaże się właściwa, będzie potwierdzeniem zwolnienia tempa sprzedaży przez Boeinga i Airbusa. Najbardziej straciły popularność maszyny szerokokadłubowe. Boeing zapytany o wewnętrzną prognozę, której nie opublikował, wyjaśnił, że nadal podtrzymuje docelowe założenie sprzedania tyle samo samolotów ile zamierza dostarczyć czyli ok.740-745.
- Mamy różne wewnętrzne prognozy. Generalną regułą jest jednak nie komentowanie liczb podawanych wewnętrznie - stwierdził rzecznik Doug Alder.
Tempo sprzedaży nowych samolotów zmalało, bo linie lotnicze ograniczają zdolności przewozowe w warunkach słabego wzrostu gospodarki światowej, a niskie ceny ropy skłaniają niektórych przewoźników do eksploatowania dłużej starszych maszyn zamiast kupowania nowych, oszczędniejszych. Wiele linii zamówiło już nowe samoloty w ostatnich latach, co również wpłynęło na spadek popytu.
Alder przypomniał, że prezes Dennis Muileburg powiedział niedawno, iż sprzedaż B737 może pozwolić Boeingowi zrealizować cel, nawet przy mniejszej sprzedaży samolotów szerokokadłubowych. - Tegoroczny cykl zamówień jest bardziej korzystny dla maszyn wąskokadłubowych - powiedział prezes 27 lipca na telekonferencji. - Spodziewamy się w tym roku dominacji zamówień na samoloty wąskokadłubowe. Koncern stara się sprzedać więcej szerokokadłubowych, planuje wiele scenariuszy, ale nie będzie obniżać cen dla uzyskania nowych zamówień - dodał.
"Aviation Week" podał, że Boeing zakłada uzyskanie w tym roku po 88 zamówień na B777 i B787. Dotąd sprzedał 19 Dreamlinerów i osiem B777 - wynika z jego danych. Koncern musi sprzedawać przede wszystkim B777 dla wypełnienia luki na taśmach montażowych, bo odchodzi od produkcji tego modelu i wprowadza w najbliższych latach jego następcę, B777X. Podał w sierpniu, że jeśli nie uda mu się zdobyć więcej zamówień, to może zmniejszyć produkcję B777 i odroczyć plany z B787.