W III kwartale liczba podróżnych wzrosła do 28 proc. stanu sprzed pandemii, a frachtu do 90 proc., ale lotnisko straciło 3,4 mld funtów (4,68 mld dolarów) z powodu zaniku ruchu. Podobny okres 5 lat odradzania się przewozów przewiduje operator lotnisk w Hiszpanii, AENA, natomiast ADP odpowiadająca za lotniska w Paryżu uważa, że poziom 90 proc. sprzed pandemii osiągnie w 2024 r. — pisze Reuter.

Heathrow odprawiające dużo lotów transkontynentalnych, straciło w ubiegłym roku prymat w Europie na rzecz paryskiego CDG. Stara się zmniejszyć skutki zapaści podnosząc opłaty lotniskowe przewoźnikom i apeluje do rządów o rezygnowanie z testów wobec zaszczepionych podróżnych.

Kilka dni temu organ nadzoru CAA ogłosił, że nie zgadza się na podwyższenie opłat od pasażerów w proponowanej wielkości, przeciwne temu są też same linie lotnicze. Propozycje urzędu nie podobają się z kolei zarządowi lotniska, bo nie pozwolą inwestorom uzyskać uczciwego zwrotu od włożonego kapitału. Zarząd rozpatrzy jednak te propozycje i odpowie na nie do końca roku. Lotnisko należące m.in. do hiszpańskiej firmy Ferrovial, katarskiego urzędu ds. inwestycji i do China Investment Corp uważa, że jego udziałowcy mieli w ostatnich 15 latach ujemny zwrot w cenach realnych.

Prezes Heathrow Airport, John Holland-Kaye jest zdania że najważniejszą sprawą jest zapewnienie szczepień na świecie, aby można było otworzyć granice bez testowania, a londyńskie lotnisko potrzebuje uczciwego rozwiązania finansowego z CAA. — Jesteśmy tuż przed odrodzeniem się, które zapewni odroczony popyt, stworzy nowe miejsca pracy i przywróci wigor brytyjskiemu handlowi, ale grozi też twardym lądowaniem, jeśli nie zapewnimy jego długofalowości — powiedział. Uprzedził ponadto, że wzrosną koszty operacyjne lotniska, bo będzie starać się sprostać rosnącemu popytowi, gdy rząd zakończył program dopłat do technicznego bezrobocia.