PLL LOT: związki szykują się do strajku

Piloci i pracownicy pokładu w LOT już nie chcą pieniędzy. Domagają się natomiast dymisji prezesa Rafała Milczarskiego. A najlepiej całego zarządu. I zamierzają tę dymisję wymusić strajkiem.

Aktualizacja: 22.08.2018 21:33 Publikacja: 22.08.2018 21:00

Polskie Linie Lotnicze LOT

Polskie Linie Lotnicze LOT

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Związkowcy zastanawiają się również nad odwołaniem z zarządu swojego przedstawiciela Stefana Malczewskiego, szefa lotowskiej Solidarności, bo jego związek dotychczas nie przyłączył się do protestu.

Każdy dzień strajku w LOT to – jak podała spółka – utracone wpływy ok. 20 mln zł.

O akcji strajkowej zdecydowało WZA związków, które odbyło się w środę 22 sierpnia. Kiedy? Konkretna data zostanie podana później. Walne trwało kilka godzin, ponieważ trudno było ustalić wspólne stanowisko – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita". Część związkowców nie chce strajku i jest zdania, że skoro jest to protest przeciwko zarządowi, to wystarczyłyby pikiety przed siedzibą spółki. Wtedy nie ucierpieliby pasażerowie.

Spór mocno przybrał na sile wraz z końcem wakacji, a zwłaszcza po tym, jak zarząd, nie mogąc porozumieć się ze związkami odpowiedzialnymi za przygotowywanie akcji strajkowej 1 maja, obciążył je kwotą 1,75 mln zł. Na taką kwotę wyceniono utracone rezerwacje pasażerów, którzy z obaw przed zakłóceniami w podróży zrezygnowali z kupowania biletów w LOT i wybrali innego przewoźnika. Związki zabolała również zapowiedź pracodawcy, że latające załogi będą wyrywkowo kontrolowane po wyjściu z samolotu, czy nie wynoszą z pokładu alkoholu. A jeśli mają go w bagażu, to powinni to udokumentować paragonem. Również wyrywkowo ma być sprawdzana alkomatem trzeźwość pilotów. Piloci uznali to za upokarzające i na Twitterze napisali, że oni także będą kontrolowali alkomatami trzeźwość członków zarządu podróżujących na pokładach samolotów. Bo przecież oni też są w pracy.

LOT podlega bezpośrednio premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Dlatego na najbliższy poniedziałek 27 sierpnia zaplanowane jest spotkanie Rady Dialogu Społecznego i związkowcy zaprosili premiera na rozmowy. – Mamy świadomość, że premier nie przyjdzie. Bo LOT to historia sukcesu tego rządu i premier stoi murem za prezesem – mówi przedstawiciel związku pilotów w LOT.

Nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem. Rzecznikami protestujących związkowców są zwolniona dyscyplinarnie z LOT bez zgody strony społecznej szefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Monika Żelazik oraz Piotr Szumlewicz, przewodniczący rady mazowieckiego OPZZ.

Pieniądze przestały być tak ważne, ponieważ pracownicy spółki dostali właśnie premie i nagrody. Między zatrudnionych na ziemi – jest ich ok. tysiąca – została podzielona kwota 12 mln zł, zaś między pilotów i personel pokładowy – łącznie ok. 3 tys. osób – 8 mln zł. – W tym drugim przypadku pracownicy otrzymali nagrody za punktualność, która znacząco się poprawiła, zwłaszcza w trzecim kwartale – mówi Konrad Majszyk z biura prasowego LOT.

Związkowcy zastanawiają się również nad odwołaniem z zarządu swojego przedstawiciela Stefana Malczewskiego, szefa lotowskiej Solidarności, bo jego związek dotychczas nie przyłączył się do protestu.

Każdy dzień strajku w LOT to – jak podała spółka – utracone wpływy ok. 20 mln zł.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Niemiecki superpociąg lepszy od francuskiego TGV
Transport
Kubańska linia lotnicza bez paliwa. Zmuszona do zawieszenia działalności
Transport
Lotniczy dress code. Jak się ubrać na podróż samolotem
Transport
Gorszy kwartał Lufthansy (strajki) i Air France-KLM
Transport
Rosyjscy hakerzy znów w akcji. Finnair wstrzymuje loty
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił