Mimo braku zamówień Bombardier z Montrealu jest całkowicie zadowolony z pokazania na Le Bourget dwóch samolotów testowych i oświadczył, że jego wąskokadłubowe maszyny średniego zasięgu wypadły lepiej od oczekiwań pod względem zużycia paliwa i zasięgu, a to liczy się w branży. Rok temu Kanadyjczycy mogli w Farnborough podać o potwierdzonej sprzedaży dwóch CSeries i o wstępnych umowach na 66 dalszych mimo uziemienia całego programu przez pożar silnika.
Nawet jeśli nie liczyć nowych samolotów odrzutowych, salon nie był za hojny dla Bombardiera, bo firma ogłosiła o tylko jednym zadatkowanym zamówieniu na sześć turbośmigłowych Q400 od kanadyjskiej WestJet Airlines. Brazylijski konkurent Embraer sprzedał (z zadatkiem) 50 sztuk), a spółka Airbusa i Finmeccanica, ATR — 46.
- Celem naszego udziału w salonie było pokazanie 2 całkowicie nowych samolotów serii C — oświadczyła rzeczniczka grupy, Marianella Delabarrera — Ekipa kierownicza jest całkowicie zadowolona. Dodała, że doszło do spotkań z 98 proc. klientów, na jakich firma nastawia się. — A zamówienia pojawią się.
Nowi szefowie, mało czasu
Nowe kierownictwo Bombardiera studziło oczekiwania przed salonem, ale inwestorzy oczekiwali przynajmniej kilku zamówień. Grupa nie ogłosiła o żadnym nowym od września, bo program CSeries nękają opóźnienia i przerosty budżetu. Prawdę mówiąc, nowa ekipa nie miała dużo czasu na przygotowanie kontraktów na samoloty, które kosztowały dotąd 5,4 mld dolarów.
Alain Bellemare został prezesem w lutym, Freda Cromera mianowano w kwietniu szefem rady dyrektorów, a w maju dołączył wiceprezes ds. sprzedaży. Analityk Benoit Poirier uznał za nadal rozczarowujący brak zamówień w porównaniu z tym, co ogłosiły Embraer i ATR. Mimo straconych okazji jego firma jest pod dużym wrażeniem jakości nowej ekipy kierowniczej.