Spółka informuje, że od stycznia przewiozła już 28,5 mln pasażerów. To o 5 mln więcej niż w pierwszych jedenastu miesiącach przed rokiem.
- Liczymy, że dzięki nowemu rozkładowi jazdy w przyszłym roku będzie z nami podróżowało co najmniej 37 mln pasażerów – mówi Jacek Leonkiewicz, prezes PKP Intercity.
Od niedzieli skróciły się czasy przejazdów m.in. na liniach pendolino. Przejazd pomiędzy Warszawą i Gdańskiem zajmuje 2 godziny i 39 minut, tj. o 19 minut krócej niż jeszcze w ubiegłym tygodniu. Czas jazdy z Warszawy do Krakowa zmalał do 2 godzin i 18 minut, a z Warszawy do Katowic jest zaledwie o minutę dłuższy. Trasę pomiędzy Warszawą a Wrocławiem ekspresy pokonują w 3 godziny i 28 minut. Szybciej jedzie się także pomiędzy Trójmiastem i Wrocławiem oraz pomiędzy Poznaniem i Krakowem. Również Pomiędzy Warszawą a Bielskiem-Białą, Olsztynem i Bydgoszczą. Tylko godzinę trwa podróż pomiędzy stolicą a Łodzią.
Od początku roku przyrost liczby pasażerów we wszystkich pociągach PKP Intercity wyniósł 21,2 proc. w ujęciu rok do roku. Intercity poprawia wyniki finansowe: już po trzech kwartałach przychody spółki ze sprzedaży biletów były o prawie 200 mln zł wyższe niż rok wcześniej.
Ale Intercity ma problem z obsadzeniem linii nowymi pociągami. W niedzielę na tory wyjechały składy typu Flirt produkowane przez konsorcjum Stadler-Newag. Ale w połowie grudnia na torach miało się znaleźć także 20 składów Dart produkowanych przez Pesę. Miały wjechać na linie : Jelenia Góra – Wrocław - Łódź - Warszawa do Białegostoku i Lublina oraz z Białegostoku i Lublina do Bielska Białej przez Warszawę, Koluszki, Częstochowę i Katowice. Flirty natomiast będą kursować na liniach: Warszawa - Bydgoszcz, Olsztyn - Kraków (przez Warszawę i Kielce), Gdynia - Katowice (przez Łódź i Bydgoszcz) oraz Kraków - Szczecin (przez Łódź, Kutno i Poznań).