Pierwszą wizytę ekipa filmowa składa w szacownej kawiarni U Literatów na Krakowskim Przedmieściu, gdzie regularnie przesiadywali reprezentanci środowiska pisarskiego. Po latach przyznają, że z pieniędzmi bywało różnie, a w lokalu można było nie tylko spotkać się ze znajomymi, ale także bawić się za półdarmo. Tolerowano nawet nic niezamawiających gości.
Marek Nowakowski zwierza się Januszowi Krasińskiemu, że przyszedł tam po raz pierwszy w 1958 roku, po wydaniu swej debiutanckiej książki. Miejsce oczarowało go, bo zobaczył pisarzy różnych opcji i pokoleń. Np. Jerzego Putramenta grywającego na pieniądze w szachy z Januszem Szpotańskim. Przychodzili też donosiciele, kiedyś jednemu z teczki wypadł magnetofon, o czym opowiada Barbara Hoff.
Warszawskim zagłębiem rozrywki była ulica Foksal. Dym papierosów, opary alkoholu, świetna orkiestra jazzowa, barmani o kamiennych obliczach i znakomite towarzystwo tworzyło niezapomniany klimat słynnej Kameralnej. W tamtejszej szatni czekały zawsze dyżurny krawat i marynarka. Był to bowiem lokal, w którym tolerowano gości nietrzeźwych, ale nie pobłażano ubranym bez obowiązującej tam elegancji. Bywali Marek Hłasko, Krzysztof Komeda, Władysław Broniewski, Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela i śliczne młode aktorki.
Podobno parkiet zawsze był pełny. Kwitło życie towarzyskie i uczuciowe w znacznie bardziej frywolnym klimacie, niż po drugiej stronie ulicy w kawiarni PIW. Tam przy stoliku zawsze eleganckiego Antoniego Słonimskiego (na górnym zdjęciu) siadywali Adam Ważyk, Paweł Hertz, a w czasie wizyty w Polsce nawet i Jean-Paul Sartre w towarzystwie Simone de Beauvoir. Ale – jak wspomina świadek tego zdarzenia – słynny egzystencjalista nie zrobił wielkiego wrażenia na gospodarzach.
– Mówiło się dowcipnie, bez cenzury i bez moralizowania – opowiada Janusz Głowacki, jeden z bywalców Czytelnika. – W Nowym Jorku spotkanie dwóch pisarzy jest niemożliwe, chyba że... w wypadku samochodowym. – Byli goście pożądani i niechętni. Miernikiem był Tadeusz Konwicki – zauważa w filmie Gustaw Holoubek.