Nie mam telewizora. To świadomy wybór, bo jestem tak zapracowana, że dom traktuję głównie jako sypialnię. Gdy już w nim jestem, wolę poczytać książkę lub rozerwać się rozwiązując sudoku. W samochodzie słucham radia, w domu płyt i specjalnie nie żałuję, że nie uczestniczę w tym codziennym maglu spraw, którymi ekscytują się media. Chociaż czasami, gdy do kogoś przychodzę i widzę, że leci fajny film, myślę sobie: „O, jaka szkoda, że nie mogę go obejrzeć”. Dlatego, jeśli bardzo zależy mi na jakimś programie, proszę córkę, by mi go nagrała. W tym tygodniu będę miała dla niej kilka zleceń.
Przede wszystkim jestem bardzo ciekawa, jak wypadnie koncert galowy przygotowany z okazji 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina (TVP 1, poniedziałek, godz. 20.20). Dużo mówimy ostatnio o naszym wielkim kompozytorze, teraz będzie okazja posłuchać jego muzyki w wykonaniu pianistów Garricka Ohlssona i Dang Thai Sona oraz Orkiestry XVIII wieku pod dyrekcją Fransa Brüggena.
Z wielkim zainteresowaniem czekam też na dokument o Wisławie Szymborskiej „Chwilami życie bywa znośne” (TVN, niedziela, godz. 22.25). Mam w domu wszystkie tomiki poezji noblistki, a twórczość Wisławy Szymborskiej odkryłam dla siebie już jako licealistka. Każdy koncert recytatorski, w jakim brałam udział, musiał zawierać przynajmniej jeden jej utwór. Znam mnóstwo jej wierszy na pamięć i na zasadzie skojarzeń w różnych momentach przypominam sobie ich fragmenty, tak jak inni podśpiewują sobie coś pod nosem.
Cieszę się, że jestem w gronie fanów Wisławy Szymborskiej z takimi mistrzami jak Woody Allen. Uwielbiam go za pure nonsens i umiejętność przedstawiania życia w krzywym zwierciadle. Niektóre komedie Allena widziałam wielokrotnie, mniej znam jego dramaty. Dlatego z ciekawością zobaczę „Wrzesień” (Ale kino, piątek, godz. 8) inspirowany twórczością Czechowa z Mią Farrow w roli głównej.
Powoli szykuję się do występu w programie Polsatu „Tylko nas dwoje. Just The Two of Us”, w który pojawię w parze z Jackiem Stachurskim. W pierwszym odcinku 13 marca zaśpiewamy jego piosenkę „Z każdym twym oddechem”. Na razie nie mam tremy.