Nie wiem, czy mamy pomysł na obchodzenie majowych świąt, pomijając oczywiście oficjalne uroczystości państwowe. Nie jestem jednak pewien, czy taka gotowa formuła jest nam potrzebna i czy media powinny nam narzucać, co w tym czasie mamy robić. Sam należę do osób, które na majówkę uciekają poszukać spokoju na wieś. Lubię oderwać się od natłoku codziennych spraw, hałasu i zgiełku miasta. Tym bardziej że doświadczyliśmy ostatnio bardzo tragicznych zdarzeń i wydaje mi się, że w tej chwili wypoczynek, pewien dystans jest nam potrzebny.

W majowy weekend konkurencją dla telewizji, teatru czy kina jest zawsze pogoda. Trzeba złapać trochę świeżego powietrza i naładować akumulatory słońcem. Ale w razie deszczu zawsze można coś obejrzeć na małym ekranie.

Telewizje przygotowały na najbliższe dni festiwal polskich komedii. Ponieważ sam pracuję w tej branży, uważam, że oglądanie komedii jest zawsze dobrym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Poza tym w większości to naprawdę dobre filmy, a poruszane przez nie tematy nie straciły na aktualności. Pokazują też, że kiedyś nasze kino było realizowane tak, że nawet po 20 – 30 latach dobrze się je ogląda.

„Misia” (TVP 1, sobota, godz. 14.55) widziałem w telewizji kilka razy i zawsze z dużą sympatią do niego wracam. Tym bardziej że oglądam tam siebie jako młodego człowieka. Fantastyczna jest seria „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” (TVP 1, sobota, poniedziałek, godz. 20.25) w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego z Marianem Kociniakiem w roli głównej. Chętnie zobaczę też dokument „Louis de Funes – geniusz komedii” (TVP Kultura, sobota, godz. 9.05), bo poczucie humoru tego francuskiego aktora i reżysera jest mi bardzo bliskie.

Mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć „Hamleta” (TVP Kultura, wtorek, godz. 20.00) wyreżyserowanego przez Andrzeja Wajdę, który tytułową rolę powierzył Teresie-Budzisz Krzyżanowskiej. Nie miałem okazji zobaczyć tego widowiska wcześniej. Cieszę się, że dzięki TVP Kultura dostanę drugą szansę.