Jedynym sposobem, by największe stacje emitowały wypowiedzi opozycji bez takich zakłóceń, jak przerywanie w środku zdania, buczenie wynajętej widowni i inne lisie numery, pozostały wyborcze spoty reklamowe. Od czego jednak demokracja. Partia rządząca wespół z ludowcami, lewicą i PJN, której nie stać na spoty, przegłosowały w trybie pilnym zakaz umieszczenia reklam wyborczych w radiu i telewizji. Można było się spodziewać, że bohater najpiękniejszych reklamówek dekady zawetuje tę nowelizację, bo w przeciwnym razie naród już nigdy nie pozna dalszych losów hołubionej przez niego czereśni. Niestety, wobec wyższej konieczności nawet głowa państwa ma dziś wyborczych spotów po dziurki w nosie.
Ich brak muszą za to odbić sobie przyjaciele PO. W Sejmie trwają właśnie prace nad zmianą ustawy o radiofonii i telewizji, dzięki której filmy będą jeszcze częściej przerywane reklamami. Jesteśmy na dobrej drodze do celu, jaki postawili przed sobą producenci wszelkiego badziewia. Wkrótce to nie reklamy będą przerywały film, ale odwrotnie – w kilkugodzinne bloki reklam zostaną dyskretnie wplecione urywki filmów. To wyjaśnia, dlaczego Marek Kondrat całkowicie przerzucił się na spoty.
A teraz cios, po którym wiele lemingów (tak dziś nazywa się ludzi ślepych na gorzką prawdę o partii rządzącej) zje własnego pilota. Otóż, w rządowym projekcie ustawy czytamy, że reklamy będą mogły także przerywać programy nowego typu, bo „bardziej liberalne przepisy wprowadzono w zakresie dopuszczenia przerywania reklamami audycji informacyjnych (z wyłączeniem serwisów informacyjnych)”. Czym różni się „audycja informacyjna” od „serwisu informacyjnego”? Moim zdaniem chodzi tu o niektóre talk-show. Już wkrótce może to wyglądać tak: „Dzień dobry – Tomasz Lis. Dziś porozmawiamy o wybitnych politykach Platformy Obywatelskiej... (tu sygnał dźwiękowy: „szast, prast, plum”, i szybciutko reklama) Dzięki wazelinie nic cię nie ominie! (znowu „szast, prast, plum” i powrót Lisa) Zaprosiłem także chorych psychicznie chłystków z partii opozycyjnej... („szast, prast, plum” i reklama) A na chorobę najlepszy bejsbolowy kij. Nazywam się Olbrychski i lubię dawać w ryj. Przed użyciem skontaktuj się z moim lekarzem lub farmaceutą”.
To jest telewizja na miarę możliwości Platformy. Ona tą telewizją otwiera oczy niedowiarkom. Mówi: to jest nasza telewizja, przez nas zrobiona i to nie jest nasze ostatnie słowo!