Niezbyt często oglądam telewizję. W tym szalonym świecie traktuję ją przede wszystkim jako rozrywkę. Staram się, by raczej wprowadziła mnie w dobry, pogodny nastrój. Horrory i opowieści depresyjne mamy na co dzień, więc staram się, by telewizja niosła ze sobą coś pozytywnego.
Aby nie być zupełnie odłączony od rzeczywistości, oglądam regularnie, choć w małych ilościach, serwisy informacyjne. Najchętniej TVN 24. Jeśli czas pozwoli, z zainteresowaniem śledzę też transmisje sportowe.
Kiedyś byłem wielkim fanem Teatru Telewizji. Polityka władz Jedynki, które w ostatnich latach przekładały spektakle na coraz późniejszą porę i nadawały głównie powtórki, doprowadziła do tego, że odzwyczaiłem się od poniedziałkowych widowisk.
W wolnych chwilach lubię oglądać filmy. W tym tygodniu zwróciłem uwagę m.in. na „Noc w muzeum" (Polsat, piątek, godz. 20.00). Pogodne kino familijne, z dreszczykiem i świetnymi efektami specjalnymi. Ciekawy jestem filmu „Hannibal. Po drugiej stronie maski" mówiącego o młodości mrocznego Hannibala Lectera (TVN, piątek, godz. 23.55).
Polecam też niemiecki komediodramat „Good Bye, Lenin" (TVP Kultura, sobota, godz. 21.00). Pomysł filmu nawiązuje do świetnej piosenki Wojtka Młynarskiego ze słowami „Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy". Bardzo lubię kino Jana Jakuba Kolskiego, więc oczywiście zachęcam do obejrzenia „Jańcia Wodnika" (TVP Polonia, sobota, godz. 22.35).