Ona, starsza o 13 lat, po kilku nieudanych związkach, on z paroma latami odsiadki na koncie za bójki i rozboje. Poznali się przypadkiem na portalu społecznościowym, zakochali...
Historia, jakich pewnie wiele. Jest jednak coś, co różni tę parę od innych. Mariola, kierowniczka sklepu w Dzierżoniowie, to zagorzała fanka Ruchu Chorzów. „Niebiescy" są dla niej drugą rodziną, a każdy mecz chorzowian wielkim świętem. Krzysztof ps. „Siwy", jej wybranek, jest jednym z liderów bojówki Śląska Wrocław i jedną z najbardziej znanych i charakterystycznych postaci wśród kiboli tego klubu. Nie sposób go pomylić z kimś innym – na skroniach ma wytatuowane herby Śląska i zaprzyjaźnionego z nim Motoru Lublin. Fani Ruchu i Śląska nie przepadają za sobą, dlatego Mariola i Krzysztof mieli obawy, jak ich związek zostanie odebrany wśród znajomych z trybun. Czy słuszne?
Jednak sprowadzanie „Miłości bez ustawki" tylko do miana filmu o środowisku kiboli byłoby zbyt dużym uproszczeniem. Reżyser Kamil Król świetnie uchwycił najważniejsze momenty z życia swoich bohaterów. Mamy więc historię rodzenia się niełatwej miłości, jej pielęgnowania, dojrzewania. Zaskakująco dużo tu czułości, wręcz ckliwości, radości z życia. A piłka – choć dla obojga szalenie ważna – schodzi na dalszy plan. Dla Marioli i Krzysztofa ważniejsza staje się walka o wspólne szczęście i ułożenie sobie życia, nad którym wciąż wiszą cienie błędów i grzechów z przeszłości.
Miłość bez ustawki