"Drogi do wolności": Zbyt wolny tok zdarzeń

Serial „Drogi wolności” to najdroższa taka produkcja w dziejach TVP, co nie oznacza, że najlepsza.

Aktualizacja: 27.09.2018 17:50 Publikacja: 27.09.2018 17:15

Foto: TVP

TVP zapragnęła w szczególnie intensywny sposób uczcić stulecie niepodległości Polski i priorytetowo traktuje pomysły, które realizują to zapotrzebowanie. „Drogi wolności” są takim projektem o szczególnej wszakże skali.

Pomysłodawca serialu Stanisław Krzemiński tytułem chciał nawiązać do znakomitych „Polskich dróg” zrealizowanych w latach 1976–1977, (scenariusz Jerzy Janicki, reżyser Janusz Morgenstern). Wyznaczyły one niebotyczny – jak się dziś okazuje – poziom serialowej opowieści tak w formie, jak i w treści. Tyle że „Polskie drogi” składały się z 11 precyzyjnie skonstruowanych odcinków, których wielowątkowa akcja i liczni, świetnie narysowani i zagrani bohaterowie tworzyli spójną całość.

 

Gdyby rozpisywać tamten serial w dzisiejszy sposób, nie starczyłoby kilku sezonów, by opowiedzieć historię „Polskich dróg” dziejącą się w ciągu kilku zaledwie lat II wojny światowej. Obecne seriale nie mają policzalnej liczby odcinków, zależy ona od oglądalności. Może ich przybywać, a scenariusz jest modyfikowany w zależności od oczekiwań i możliwości finansowych.

„Drogi wolności” zapowiadają się na serial wyjątkowo długi. Pierwszy odcinek – jak chwali się TVP – obejrzało niemal 3,5 miliona widzów, więc koszt jednego odcinka w wysokości powyżej miliona złotych (ujawnił tę informację prezes TVP) boli znacznie mniej, w każdym razie na pewno twórców.

Warto przywołać okoliczności powstania „Dróg wolności”. Stanisław Krzemiński (wcześniej współtwórca takich produkcji jak „Plebania” i „Londyńczycy”) spełnia się równocześnie jako współproducent i autor książek ukazujących się równolegle z emisją serialu.

Historia zaczęła się niemal romantycznie. Jak opowiadał Krzemiński w jednym z wywiadów, w starym drewnianym kufrze odnalazł skoroszyt z napisem: Wanda Krzemińska „Archipelagi”. Był to 300-stronicowy maszynopis – wydany własnym sumptem – wspomnień jego matki. Posłużyły za kanwę scenariusza.

Kolejne tomy powieści „Dróg wolności”, których autorem jest Stanisław Krzemiński, powstają już na podstawie scenariusza, a nie – odwrotnie, co do niedawna było regułą.

– Najpierw trafiły do mnie scenariusze pani Joanny Wojdowicz do telewizyjnego serialu. Dopiero potem trafiła do mnie powieść stworzona na kanwie filmowych tekstów – wyjaśnia Anna Polony grająca nestorkę rodu we wstępie do „Iskry” – „tomu pierwszego cyklu powieści”. Tak więc „Drogi wolności” są produktem wieloelementowym.

Opowieść rozpoczyna się w roku 1914 w Krakowie, a jej bohaterkami, na początku przynajmniej, są siostry Biernackie: najstarsza Alina (Katarzyna Zawadzka) oraz młodsze – Marynia (Paulina Gałązka) i Lala (Julia Rosnowska). Wobec dramatycznych wydarzeń I wojny światowej zmuszone są szybko dorastać. Po jej zakończeniu podejmują walkę z dotychczasowymi stereotypami roli kobiet w patriarchalnym społeczeństwie, zmieniając przy okazji dotychczasowe własne życie.

Na razie bardziej w tej sprawie można zawierzyć deklaracjom autorów, niż obejrzeć zapowiadane efekty. Akcję każdego odcinka da się bez trudu streścić w jednym zdaniu, więc pewnie kilka sezonów okaże się zbyt krótkim czasem, by dotrzeć do finału historii. W czterech pierwszych wyemitowanych odcinkach zdarzenia toczą się powoli, a liczba wątków i zaplątanych w nie bohaterów jest więcej niż skromna.

Ten kosztowny serial kładzie zatem nacisk na szczegóły – kostiumowe, scenograficzne (zdjęcia powstawały m.in. w Krakowie, Lublinie i Warszawie) i psychologię niezbyt jednak skomplikowanych postaci.

Powolne filmowanie oraz sceny nic niewnoszące do akcji nakazują sądzić, że „Drogi wolności” będą wyjątkowo długie, czemu sprzyja formuła otwarta serialu, modyfikowana w zależności od potrzeb.

Zgodnie z dzisiejszymi kryteriami jest to więc przyjazna dla widza produkcja, oferująca miłych dla oka bohaterów niekłopoczących go (przynajmniej na razie) kontrowersyjnymi zachowaniami, pozwalających za to oddalać się od telewizora bez utraty ciągłości opowieści.

Jakie czasy, takie seriale.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu