Jako nastolatka zaczęła grać w filmach, zaśpiewała też z ojcem piosenkę „Lemon Incest”, która wywołała skandal obyczajowy jeszcze większy od tego sprzed lat, gdy Birkin zmysłowo jęczała w „Je’ taime. Moi non plus...” Gainsbourga...
Po Jane Birkin „mała” Charlotte odziedziczyła seksowny, uwodzicielski głos. Urodę też ma po matce. Na szczęście, dodają złośliwi. Charlotte nie jest klasyczną pięknością, ale zdecydowanie ma w sobie to coś. Z kolei z ojcem łączyła ją od najwcześniejszych lat wyjątkowa więź. W 1984 r. nagrali w duecie piosenkę „Lemon Incest”, z dwuznacznym tekstem o miłości córki do ojca. Atmosferę dodatkowo podgrzał śmiały teledysk, w którym półnadzy Ginsbourg i Charlotte baraszkują w wielkim czarnym łożu. Utwór znalazł się na płycie Gainsbourga „Love on the Beat”. Kolejnym hołdem złożonym córce przez ojca stał się album: „Charlotte for Ever” — „Na zawsze Charlotte”. Towarzyszył mu znów kontrowersyjny film z udziałem obojga wyreżyserowany przez Gainsbourga.
Charlotte podkreśla, że prywatnie jest inna niż ekranowe postaci, z którymi jest kojarzona. Skromna, nawet wstydliwa, pełna kompleksów. — Lubię grać bohaterki, które całkowicie różnią się ode mnie, mogę się za nimi ukryć — mówi.
Urodziła się 21 lipca 1971 r. w Londynie. Wcześnie zaczęła się interesować różnymi dziedzinami sztuki — malarstwem, grą na pianinie, kinem.
Jako aktorka zadebiutowała w 1983 r. w „Słowach i muzyce”. Reżyserzy zauważyli przede wszystkim temperament Charlotte i zaczęli obsadzać ją w rolach złośnic albo zbuntowanych nastolatek. Właśnie za „Złośnicę” Claude’a Millera (1985) dostała pierwszego Cezara (francuski odpowiednik Oscara) dla najbardziej obiecującej aktorki.