Powieść Dana Browna „Kod da Vinci” trafiła na podatny grunt – wyznawanie spiskowej teorii dziejów ma bowiem swych licznych zwolenników. A gdy owe spiski przypisane są tak szacownej instytucji, jak Kościół katolicki, i związanej z nim tajemniczej organizacji Opus Dei, budzi to tym większe zaciekawienie, a jednocześnie oburzenie. Nie przejął się tym, zwykle aż do bólu politycznie poprawny, Hollywood i zekranizował wyklętą przez część hierarchii kościelnej powieść Browna.
Ułożone w pozycji sławnego witruwiańskiego człowieka Leonarda da Vinci ciało zabitego w paryskim Luwrze kustosza jest, być może, kluczem do skrywanej od wieków tajemnicy chrześcijańskiego świata. O pomoc w rozszyfrowania zagadki policja prosi przebywającego właśnie w Paryżu amerykańskiego historyka, specjalistę od symboliki religijnej (Tom Hanks). Pomaga mu, bez wiedzy przełożonych, policjantka-kryptolog (Audrey Tatou).
Podążająca za tajemnicą para tropicieli sama staje się tropioną zwierzyną. Reżyserię powierzono Ronowi Howardowi, doskonale czującemu się w różnych gatunkach kina. Tu też sobie poradził, sprawnie wywijając się z pułapek zastawianych raz po raz przez scenarzystę. Udało mu się na ogół utrzymać uwagę widza, co chwila zaskakiwanego razem z bohaterami. To, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem zmienia się bowiem raz po raz. Zarzutem jest brak choćby cienia uśmiechu czy ironii. Wszystko jest niezwykle serio, a pseudohistoryczne kwestie wygłaszane z powagą godną prawdy objawionej.
PONIEDZIAŁEK | Kod da Vinci ***
20.00 | Polsat | thriller, USA 2006