Po powrocie do domu wchodziłam pod prysznic. Ale potem i tak kładłam się do łóżka i myślałam: „Jak ja to zagrałam? Dobrze? Prawdziwie?”.
Czuła pani satysfakcję, odbierając nagrodę w Gdyni, a potem Orła?
Byłam bardzo szczęśliwa. Aktorzy potrzebują takiego uznania. Miałam poczucie, że ktoś docenił mój wysiłek. Tą rolą sama sobie udowodniłam, że przez te wszystkie lata spędzone w teatrze komediowym udało mi się zachować w sobie prawdę i że jestem w stanie zagrać bardzo dramatyczne role. Że nie zgubiłam wrażliwości.
Stałe zarobki są ważne, ale nie chodzi wyłącznie o nie. My tęsknimy za pracą
Miała pani choćby chwilę, kiedy pomyślała pani: „Kurczę, dlaczego tak późno”?
Tak, przez moment. Ale potem przyszła inna refleksja — skoro dostałam ją w dojrzałym wieku, to na pewno nie za wdzięk młodości.
Od czasu kiedy odbierała pani nagrody, minął rok. Coś się przez ten czas zmieniło w pani zawodowym życiu?
Mam sporo pracy, chociaż z kina nie dostałam żadnej nowej propozycji. Przypadek Danusi Szaflarskiej pozwala mi mieć nadzieję, że może kiedyś przyjdzie.
A nie upomniał się o panią teatr dramatyczny?
Nie, też nadal cierpliwie czekam. Muszę jednak powiedzieć, że jest mi dobrze w moim teatrze. Przez lata zżyłam się z zespołem, polubiłam to miejsce. A czy nie ciągnie mnie do innego repertuaru? Pewnie, że tak.
Na razie jednak pochłonęło panią życie serialowe. Trudno jest nawet umówić się z panią na wywiad. Rano jest już pani w drodze na plan, potem próba w teatrze, drugi serial, wieczorem spektakl. Jak się znosi taki codzienny kierat?
To nie jest mój codzienny harmonogram. Owszem, zdarzają się takie dni kilka razy w roku, ale nie jestem jakimś wyrobnikiem. Kiedy mam dużo pracy, żyję bardzo higienicznie. Staram się wcześnie kłaść spać. Nie chodzę na spotkania towarzyskie.
I co dalej?
Dostałam propozycję wyreżyserowania sztuki poza Warszawą. Teraz nie mogę wyjechać, ale kiedyś na pewno się do tego przymierzę. Chcę sprawdzić, jaki mam kontakt z młodymi aktorami. Ale jednak treścią mojego życia jest zawód aktorski. Może jeszcze kiedyś przydarzy mi się taka przygoda jak „Plac Zbawiciela”.
Cieszy się pani, że pani syn nie jest aktorem?
Miał taki pomysł na życie, jeszcze w szkole. Myślę jednak, że to dobrze, że poszedł w zupełnie innym kierunku.
Ewa Wencel w tym tygodniu w serialach: „Dwie strony medalu” (TVP 2, poniedziałek – środa, godz. 16.05), „M jak miłość” (TVP 2, poniedziałek – czwartek, godz. 8.00), Szaleństwa panny Ewy” (TVP Polonia, sobota, godz. 15.05, poniedziałek, godz. 9.50)