Drobna i krucha blondynka, w filmach z reguły pojawia się w rolach kobiet silnych i zdeterminowanych. Prywatnie też robi wrażenie osoby, która dokładnie wie, czego chce i łatwo się nie poddaje. – Jeśli przegrywam, to przynajmniej na własnych warunkach – mawia.
Ma opinię aktorki wybitnie inteligentnej i bardzo wybrednej. Co nie znaczy, że unika komercyjnych przedsięwzięć. Przeciwnie, to właśnie kasowe hollywoodzkie hity uczyniły z niej gwiazdę i przyniosły fortunę. Dlatego dziś nie musi grać w kilku filmach rocznie i może sobie pozwolić na długie, trwające nawet kilka lat przerwy, a także na realizację własnych ambitnych projektów reżyserskich i producenckich.
O pozycji Foster w branży świadczą też jej relacje z mediami. Dosyć nietypowe jak na Hollywood. Wytyczyła jasne granice: praca może być własnością publiczną, życie prywatne – nie. Aktorka daje niewiele okazji do plotek i skutecznie trzyma na dystans wścibskich dziennikarzy. Nie wiadomo, z kim ma dwóch synów. Paparazzi snują domysły, że ich ojcem jest Randy Stone, gej i stary przyjaciel Foster, której media także przypisują skłonności lesbijskie.
Determinacja, z jaką gwiazda strzeże swojej prywatności, ma zapewne związek z traumatycznym wydarzeniem z młodości. 30 marca 1981 roku niezrównoważony psychicznie wielbiciel aktorki dokonał nieudanego zamachu na prezydenta USA Ronalda Reagana. Szaleniec, John Hinckley, od czasu występu Jodie w „Taksówkarzu” (1976) miał obsesję na jej punkcie, nękał listami i śledził. Gdy te sposoby zawiodły, zdecydował się na coś bardziej spektakularnego. W liście do prasy Hinckley napisał: „Najważniejszą sprawą w moim życiu jest miłość Jodie Foster. Jesteśmy parą historyczną, jak Napoleon i Józefina, i romantyczną – jak Romeo i Julia”. Rozpętała się medialna burza.
Znalazła w sobie siłę, by przetrwać trudne chwile. W 1985 roku z wyróżnieniem skończyła Yale na kierunku literatura angielska. I mimo wszystko nie zniechęciła się do aktorstwa. Jodie, a właściwie Alicia Christian Foster, urodziła się 19 listopada 1962 roku w Los Angeles.