W „Tataraku" doskonale zespolił opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza, osobiste „Zapiski ostatnie" Krystyny Jandy i nowelę węgierskiego pisarza Sandora Maraiego „Nagłe wezwanie". Stylizowany na malarstwo Amerykanina Edwarda Hoppera ciemny, niemal pusty pokój, z kanapą, na której samotnie śpi kobieta o twarzy Krystyny Jandy. Nagle budzi się z przerażeniem, wstaje i rozpoczyna pierwszy (z trzech) monolog o chorobie i śmierci męża, wybitnego operatora Edwarda Kłosińskiego. Następna scena rozgrywa się na planie filmowym, w jakimś nadwiślańskim miasteczku. Jesteśmy świadkami próby czytanej „Tataraku". Aktorka czyta fragment opowiadania poświęcony zapachom tej wodnej rośliny, a Andrzej Wajda podaje ją do powąchania, jakby jeszcze namawiał do wspólnej pracy. A za chwilę jest już Panią Martą, kobietą, która mimo upływu lat nie pogodziła się ze stratą synów poległych w powstaniu warszawskim.

20.25 | tvp 1 | Dramat obyczajowy, Polska 2009 ****