– Po jednym z odcinków pierwszej edycji pewien poważny krytyk napisał, że ucharakteryzowana na Tinę Turner Katarzyna Skrzynecka wykonała jej piosenkę z playbacku. To był dla nas największy komplement. Od następnego programu napisaliśmy jeszcze większymi literami, że występ rejestrowany jest na żywo. – wspomina Nina Terentiew, dyrektor artystyczna Telewizji Polsat. – To uznanie nie tylko dla wykonawców, ale i trenerów, którzy spędzili z nimi wiele godzin pracy.
Do sukcesu programu przyczyniła się także charakteryzacja uczestników. Wokalista grupy Volver Marcin Totoszko był zatem raz niemal wierną kopią Micka Jaggera, a innym razem – Edith Piaf. W egzotycznym Bilguunie Billu Ariunbaatarze – showmanie, satyryku i dziennikarzu pochodzenia mongolskiego – dostrzec można było niezwykłe podobieństwo nie tylko do Krzysztofa Krawczyka, ale i Danuty Rinn. A Katarzyna Skrzynecka była bardzo przekonująca jako Madonna lub Louis Armstrong.
Sukcesem Niny Tetrentiew jest także fakt, że oprócz postaci popularnych jak Katarzyna Skrzynecka, Julia Pietrucha, czy Agnieszka Włodarczyk, w programie pojawiły się też mniej znane osoby, „nieserialowe", jak choćby Paweł Tucholski, grający w spektaklach Warlikowskiego, Lupy, czy Satanowskiego. Ninę Terentiew zainteresował brawurowym udziałem w sztuce „Klatka wariatek" w warszawskiej Komedii. Program Polsatu z pewnością wprowadził go na głębokie wody po tym, jak zaprezentował własną wersję przebojów Alicji Majewskiej, Eltona Johna, czy zmierzył się z największą fascynacją swego życia – Ewą Demarczyk.
– Kiedy robiliśmy zapraszaliśmy znanych artystów na przesłuchanie, oni często odpowiadali, że na YouTubie można się przekonać, że potrafią śpiewać. – mówi Nina Terentiew. – Nie rozumieli, że tu chodzi o coś więcej.
Katarzyna Skrzynecka, która wygrała pierwszą edycję, przyznaje, że trzeba było pokonać opory wewnętrzne. – Kobiety lubią być zawsze piękne i kobiece a mężczyźni męscy – mówi. – A tu trzeba o tym zapomnieć.