Przepowiednię wypowiada Danton skazany przez Robespierre'a na śmierć. Zbudowaną przez Barbarę Hanicką trzykondygnacyjną wieżę władzy wieńczy metaforycznie gilotyna z rynną na odcięte głowy. A gdy w trybunale rewolucyjnym zaczął się proces, to po dobraniu odpowiednio zeznających świadków oskarżenia, rewolucja na pewno pożre swoje dzieci.
Gdy niewolny od grzeszków typowych dla ludzi władzy sybaryta Danton (świetny Oskar Hamerski) drwi z Robespierre'a, że nie grzeszył, bo nie miał żony ani kochanki i prowadzi egzystencję samotnika, znajdujemy się w kulisach debaty, czy krajem może rządzić człowiek żyjący jak mnich. Barbara Wysocka idzie dalej i w jednej ze scen zilustrowała domysły o tym, co może robić polityk niemający życia prywatnego.
Danton święty nie jest i się z tym nie kryje. Sztuka George'a Büchnera zaczyna się w burdelu. Francuskie damy, a i kokoty, które filozofują jak dzisiejsze feministki, stanowią jeden z barwniejszych ornamentów przedstawienia o tym, że politycy zaczynają swoje wojny w sypialniach, które są jak pole bitwy miłości i nienawiści, życia i śmierci.
Danton i Robespierre obrośli w polskim teatrze i filmie długą tradycją. Dramat Stanisławy Przybyszewskiej "Sprawa Dantona" Andrzej Wajda wystawił w latach 70. w Teatrze Powszechnym. A gdy Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, wyreżyserował we Francji słynny film z Wojciechem Pszoniakiem i Gerardem Depardieu, przypominając Deklarację Praw Człowieka i Obywatela i przedstawiając w kostiumie zamordowanie „Solidarności". W 2008 r. Jan Klata pokazał konflikt skłóconych przywódców Solidarnościowego obozu w formie podwórkowej wojny.
Barbara Wysocka sięgnęła po sztukę niemieckiego romantyka Büchnera. Jej głośne wystawienie zrealizował w 2001 r. w Berlinie Thomas Ostermeier. Pod płaszczykiem francuskiej rewolucji pokazał rozgrywkę Adolfa Hitlera z dawnym przyjacielem Ernstem Röhmem, szefem SA. Obłudnik oskarżył sceptycznego hedonistę o przygotowanie zamachu stanu i zarżnął w „noc długich noży".