Szef TR Warszawa od lat inspiruje się kinem. "Lew w zimie" to ukoronowanie tych poszukiwań. Sztuka w oryginale jest historią Henryka II, angielskiego króla z XII w., który rządzi rodziną i krajem, manipulując żoną, trzema synami i młodocianą kochanką. Miłość i seks we wszystkich odcieniach – także kazirodcza, pedofilska, homoseksualna – podszyta okrucieństwem. Szekspirowski w stylu dramat został zekranizowany w 1968 r. z udziałem Katharine Hepburn, Anthony'ego Hopkinsa i Timothy'ego Daltona. W remake'u Andrieja Konczałowskiego zagrała Glenn Close.
Jarzyna przeniósł sztukę we współczesne realia, zamiast porachunków dynastycznych, pokazuje współczesnych rekinów finansjery, rywalizujących o akcje światowych koncernów. W miejsce dziedzińca średniowiecznego zamku Magda Maciejewska zbudowała na planie podkowy ekskluzywny apartamentowiec z prywatnym fitness clubem i barem. Scena przypomina szklaną klatkę, gdzie drapieżny biznesmen (Wolfgang Michael) dręczy swoje ofiary i potrząsając włosami niczym lew grzywą – szykuje się do kolejnego ataku. Ale także – filmowe laboratorium, w którym Jarzyna pokazuje nam thriller w klimacie "Nagiego instynktu". Bohaterowie od początku wiedzą, w jakiej zbrodniczej grze biorą udział, nieustannie się podsłuchują i podglądają, co widać na ekranach – a mimo to nie potrafią przerwać tego koszmaru, spętani rodzinnymi więzami krwi.
Im bardziej dyskretna i wyciszona jest reżyseria, tym bardziej gwałtowne na tym tle eksplozje emocji bohaterów. Tak jak w nowoczesnym kinie – obraz i dźwięk podawane są w klasie high definition.
Aurę seansu filmowego kreuje również grający na żywo przez cały spektakl taper (pianista). W tej roli m.in. Leszek Możdżer, który interpretując przepiękną muzykę Jacka Grudnia, buduje dramaturgię uczuć postaci. Występują m.in. Katarzyna Warnke i Tomasz Tyndyk. Godne uwagi jest przesłanie spektaklu. Jeśli dzieci zamiast miłości widzą okrucieństwo walczących ze sobą rodziców – nie ma co liczyć, że będą żyć w świecie bez wojen. Te wojny rozgrywać się będą nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także na naszych domowych frontach.
Relacje bohaterów przedstawienia Jarzyny są zimne jak szkło i metal apartamentowców, w których żyją