Gdyby autor "Matki" był na premierze "Metafizyki dwugłowego cielęcia", zmieniłby pewnie tytuł sztuki na "Ojciec": jego brak jest bowiem centralną kwestią spektaklu.
Roli ojca duchowego podjął się Grzegorza Jarzyna, który wpuścił na scenę 30-latków. Dał im szansę, jaką sam otrzymał w 1997 r., gdy debiutował w Rozmaitościach "Bzikiem tropikalnym".
"Bzik" był adaptacją m.in. "Metafizyki dwugłowego cielęcia". Po latach możemy spojrzeć na świat z perspektywy pokolenia Borczucha (ur. 1979).
Spektakl lokuje się w nurcie, do którego należy "Solaris" Natalii Korczakowskiej. Przedstawia młodych ludzi jako lunatyków, z zagmatwanym życiem wewnętrznym i zakłóconą tożsamością. Jeszcze bliżej mu do przedstawień Krzysztofa Garbaczewskiego – "Opętanych", "Odysei", "Idioty", diagnozujących, że przyczyną problemów młodych są patologie rodzinne, brak ojca i autorytetów.
Nie bez powodu w programie dramaturg Łukasz Wojtysko umieścił drzewo głównego bohatera Karmazyniella (Sebastian Pawlak), które trudno nazwać genealogicznym. Powinno być podpisane "kto z kim", a chodzi, rzecz jasna, o seks.