„Powieść kryminalna, romans brukowy? Ależ tak i gorzej nawet: romans z bruku zrujnowanego, z ruin i rozdołów. A jednak to lśni, tryska, brzmi, śpiewa...“ – to Witold Gombrowicz o „Złym“. Powieść Tyrmanda wznawiana nieustannie od 1955 roku zdobywa nowych czytelników i wielbicieli. I to mimo zarzutów o mizerną psychologię postaci i zaliczanie jej do literatury brukowej. Od kilku lat cieszy się też nową popularnością za sprawą warszawskiego festiwalu „Niewinni czarodzieje“. Imprezy przypominającej intensywny czas przełomu lat 50. i 60., kiedy młodzi ludzie dzięki odwilży zachłysnęli się na nowo literaturą, muzyką jazzową i filmem. Tyrmand jest jednym z symboli tego czasu obok Hłaski, Osieckiej czy Młynarskiego.
– Magia nazwiska Tyrmanda jest nadal silna – mówi Agnieszka Krukówna, która zagra femme fatale Olimpię Szuwar. – A „Zły“ wciąga przy lekturze tak, że dopiero pracując nad przedstawieniem, jesteśmy w stanie wyobrazić sobie i zmaterializować na scenie jego bohaterów.
Z wielowątkowej materii „Złego“ scenarzysta Wojciech Tomczyk wybrał kilka tematów, na których skupi się spektakl.
– To przede wszystkim historia przekrętu finansowego z biletami na mecz towarzyski Polska – Węgry na Stadionie Wojska Polskiego, dzisiejszej Legii – ujawnia szczegóły reżyser Jan Buchwald. – Ważny będzie też konflikt między tytułowym Złym a przywódcą rodzącej się mafii warszawskiej Filipem Merynosem. I oczywiście wątek romansowy, czyli trójkąt miłosny między doktorem Halskim, Martą Majewską i Olimpią.
Twórcy przedstawienia zapowiadają też, że pokazywana w nim Warszawa będzie zarówno miastem z przeszłości, jak i współczesnym. Bo jak pisał Tyrmand: „Chyba nie ma takiego miasta, tak właśnie jak niepowtarzalne nigdzie indziej są warszawskie wiosenne zapachy, nastroje, uczucia i myśli“.