W popielniczce diament w Teatrze Śląskim

Robert Talarczyk pięknie wskrzesił legendę Zbigniewa Cybulskiego w Teatrze Śląskim - pisze Jan Bończa-Szabłowski.

Aktualizacja: 11.06.2014 10:22 Publikacja: 11.06.2014 09:38

W popielniczce diament w Teatrze Śląskim

Foto: materiały prasowe

Co by się stało, gdyby Zbigniew Cybulski, jedna z największych legend polskiego kina, nie zginął w wypadku w wieku 40 lat i w tym roku świętował 87. urodziny? Jak by sobie poradził w dzisiejszych realiach? Czy byłby ciągle niepokornym i charyzmatycznym artystą czy odsuniętym na boczny tor wykolejeńcem topiącym smutki w alkoholu i dziwakiem od wielu lat staczającym się na dno?

Jakub Roszkowski w sztuce „W popielniczce diament" próbuje opisać alternatywne życie gwiazdora. Zastanawia się nawet, czy ten nieszczęśliwy skok do ruszającego pociągu nie był udaną próbą samobójstwa.

Już pod koniec swego krótkiego życia, jak sugeruje to spektakl, Cybulski miał poczucie niespełnienia. Czuł gorycz zawiedzionych przyjaźni. Liczył, że po sukcesie „Popiołu i diamentu", do którego bardzo się przysłużył, otrzyma od Andrzeja Wajdy kolejną  istotną rolę.

Pamiętał, jak Wojciech Has wielokrotnie podkreślał, że Cybulski uratował mu „Rękopis znaleziony w Saragossie", bo wybrany do głównej roli francuski aktor zupełnie się nie sprawdził. Mijały lata, pozostawały wspomnienia, a telefony dziwnie milczały.

Spektakl wyreżyserowany przez Waldemara Patlewicza mimo wątłego scenariusza zasługuje na uznanie przede wszystkim ze względu na Roberta Talarczyka, odtwórcę głównej roli. Stworzył on przejmujący portret wrażliwca bezradnego w świecie dzisiejszej reklamy, celebrytów, praw rządzących show-biznesem.

Piękna jest scena, gdy już nieco podstarzały Cybulski wydobywa się ze śmietniska historii (wyraźne nawiązanie do ostatniej sceny „Popiołu i diamentu") i pojawia na planie reklamy papierosów o nazwie Diament. Widać, jak to „zadanie aktorskie" jest jawnym gwałtem zadanym jego wrażliwej naturze.

Talarczyk obdarzył swego bohatera ciepłym liryzmem, podkreślił jego niezłomność a jednocześnie nieporadność we współczesnym świecie, czasie wyścigu szczurów, parcia na szkło. Nie chciał imitować Cybulskiego, próbował go zrozumieć, nadać mu ludzki wymiar.

W spektaklu możemy oglądać postacie historyczne. Jedna z zawiedzionych nadziei Cybulskiego to energiczny reżyser Andrzej (w wykonaniu Artura Święsa), aluzja do Andrzeja Wajdy, jest też młody, ambitny rudzielec Daniel (Bartłomiej Błaszczyński) czujący w Cybulskim rywala. Pojawia się nawet syn Maciek, który mówi, że ojca zna głównie z filmów. Atmosferę spektaklu tworzą piosenki z filmów Cybulskiego  śpiewane przez Barbarę Lubos.

Twórcy spektaklu nie udzielają jednoznacznej odpowiedzi, czy z legendy Cybulskiego  „popiół został czy diament". Raczej sugerują, że gdyby zmartwychwstał, powstałby z jego powodu wielki zamęt.

Co by się stało, gdyby Zbigniew Cybulski, jedna z największych legend polskiego kina, nie zginął w wypadku w wieku 40 lat i w tym roku świętował 87. urodziny? Jak by sobie poradził w dzisiejszych realiach? Czy byłby ciągle niepokornym i charyzmatycznym artystą czy odsuniętym na boczny tor wykolejeńcem topiącym smutki w alkoholu i dziwakiem od wielu lat staczającym się na dno?

Jakub Roszkowski w sztuce „W popielniczce diament" próbuje opisać alternatywne życie gwiazdora. Zastanawia się nawet, czy ten nieszczęśliwy skok do ruszającego pociągu nie był udaną próbą samobójstwa.

Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie