Kuźnia ludzi teatru

40 lat temu powstał Wydział Wiedzy o Teatrze w ówczesnej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. W sobotę świętuje swój jubileusz.

Aktualizacja: 24.10.2015 08:19 Publikacja: 24.10.2015 08:00

Kuźnia ludzi teatru

Foto: Fotorzepa/Marta Bogacz

- Najlepsze, co nam się mogło w życiu zdarzyć – wspomina Dorota Buchwald, szefowa Instytutu Teatralnego. - Ten wydział był wtedy „niemożliwą wyspą", czymś na kształt antycznej akademii, w której maleńka grupa - było nas siedmioro na roku - miała do dyspozycji i na wyłączność (wielu naszych wykładowców nie mogło z przyczyn politycznych pracować gdzie indziej) mistrzów prowadzących często nie wykład, ale dysputę, rozmowę, konwersację, zmieniających na naszą prośbę zakres i temat zajęć.

Inicjatorem powstania Wydziału WoT, jej pierwszym dziekanem i zarazem człowiekiem będącym integralną częścią tego przedsięwzięcia był nieżyjący już Jerzy Koenig. Sprawił, że do szkoły przyszli uczyć ludzie wyjątkowi, a wśród nich m.in. prof. Zbigniew Raszewski, Marta Fik, Stefan Meller, Agnieszka Morawińska, Andrzej Wanat, Jerzy Axer, Henryk Hinz, Małgorzata Szpakowska, Aleksandra Okopień-Sławińska, Stefan Treugutt, Lech Sokół, Andrzej Z. Makowiecki... Nie sposób wymienić wszystkich, bo było ich bardzo wielu. Niektórzy pojawiali się w szkole na krótko, inni zostawali dłużej. Wydział żył pełnią życia, a to powodowało nieustanne zmiany programu.

- Moje studia zaczęły się w 1981 roku od strajku - pamięta Dorota Buchwald. - Ale w ogóle nauka pierwszych sześciu roczników - 1975-1981, bo potem to się zmieniło - nie była klasycznym uniwersyteckim studiowaniem. Mieliśmy ogromne szczęście spotkać niezwykłych ludzi i przejść zupełnie inne kursy – myślenia, otwartości, odwagi, tolerancji i odpowiedzialności - za to, co się mówi, pisze. Za to, kim się jest, niezależnie od tego, co się dalej, po studiach w życiu robi.

„Nie, nie da się napisać z tego historii Wydziału Wiedzy o Teatrze" – napisał Jerzy Koenig w 1989 roku. – „Były jeszcze setki rozmów, z których połowa uleciała z pamięci. Strzępy dyskusji, których daty plączą się w głowie. Została kasza wspomnień o tym, co działo się co drugi dzień w Szkole, na zajęciach, na korytarzu, w bufecie, w teatrach, na ulicy. To wszystko potrafiłoby może odtworzyć z mozołem jakieś ciało zbiorowe, wytężając własną pamięć, która tylko część spraw potrafi przechować do dziś. Wydział to przecież nie tylko to, co działo się na Miodowej. To także wspólne wyjazdy, spotkania, sesje, czupurne dyskusje o życiu, o polityce, o bliźnich, teatrze, przedstawieniach, książkach. To wspólne kawy, wódki, imieniny, bankiety. Internowania w Białołęce. Wyjazdy zagraniczne. Wspólne ze studentami próby uruchomienia własnego czasopisma teatralnego. Czyjeś dramaty, choroby, śmierci".

I być może w jubileuszową sobotę uda się z okruchów pamięci poskładać większe fragmenty tej niezwykłej historii...

Małgorzata Piwowar, absolwentka WoT, 1988 rok

- Najlepsze, co nam się mogło w życiu zdarzyć – wspomina Dorota Buchwald, szefowa Instytutu Teatralnego. - Ten wydział był wtedy „niemożliwą wyspą", czymś na kształt antycznej akademii, w której maleńka grupa - było nas siedmioro na roku - miała do dyspozycji i na wyłączność (wielu naszych wykładowców nie mogło z przyczyn politycznych pracować gdzie indziej) mistrzów prowadzących często nie wykład, ale dysputę, rozmowę, konwersację, zmieniających na naszą prośbę zakres i temat zajęć.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Teatr
Premiera w Teatrze Polskim. Andrzej Seweryn jako król Henryk IV
Teatr
Gwiazdy bawią się na „WESELU”
Teatr
„AKADEMIA PANA KLEKSA” oczarowała nie tylko najmłodszych!
Teatr
Październik pełen emocji w Teatrze Polonia i OCH-Teatrze