Czy można zainscenizować powieść Henryka Sienkiewicza „Quo vadis" na scenie kameralnej w półtoragodzinnym widowisku? Nie można. Można natomiast zadać sobie dziś tytułowe pytanie „Quo vadis". Odnieść je do podstawowych wątpliwości dzisiejszego człowieka, świata wartości przełomu XX i XXI wieku.
Tak właśnie postępuje Janusz Wiśniewski, przygotowując spektakl na Scenie Kameralnej Teatru Polskiegow w Warszawie. Z utworu Sienkiewicza jest tu niewiele cytatów. Przedstawienie inkrustowano tekstami takich mistrzów słowa, jak: Szekspir, Byron, Calderon, Rilke, a także Eliot, Poświatowska, Cwietajewa czy Leśmian.
Głównymi bohaterami opowieści są Neron i święty Piotr. Reprezentują dwie wizje świata. Całość rozgrywa się w charakterystycznym dla Wiśniewskiego Teatrze Śmierci. Neron jest uosobieniem władcy pysznego, nastawionego na to, co materialne. Święty Piotr przeciwnie. Obaj spotykają się w podrzędnej knajpie, gdzieś na rozdrożach świata. Ten dość mroczny lokal odwiedzają też Sienkiewiczowscy Petroniusz (Jerzy Schejbal) i Eunice (Marta Dąbrowska) tuż przed wspólną śmiercią.
Przez scenę przewija się, a właściwie przebiega w zawrotnym tempie do muzyki Jerzego Satanowskiego i w choreografii Emila Wesołowskiego cały korowód barwnych postaci z pogranicza jawy i snu. Tym razem są wśród nich Francis Bacon (Szymon Kuśmider), Bill Gates (Krystian Modzelewski), Prostytutka ze świątyni, Kobieta Zapomniana, Pełna Współczucia i wiele innych. Korowód otwiera Osioł (zagrany brawurowo przez Piotra Cyrwusa), a zamyka demoniczny Grabarz (świetny Marcin Jędrzejewski). Każda z postaci przystaje na chwilę, by opowiedzieć, a często wykrzyczeć swoją historię.
W roli ekscentrycznego Nerona wystąpiła Halina Łabonarska. Ubrana w mundur generalski zaprezentowała swego bohatera jako władcę, który staje się bezwzględnym tyranem. Mając poczucie końca, jest wyjątkowo odpychający. Łabonarska gra tę postać z wielką klasą, nie ucieka przed groteską. Widać to zwłaszcza w inspirowanej „Wielkim żarciem" scenie, gdy jej Neron obżera się i puszcza bąki z przejedzenia. Na drugim biegunie opowieści jest postać św. Piotra, grana przejmująco przez Wiesława Komasę. On w tym szalejącym świecie pragnie przypomnieć o nieprzemijających wartościach. Stąd cytaty np. z „Księcia Niezłomnego". Święty Piotr wsłuchany jest w głos Boga i drugiego człowieka. Zapatrzony w jego duchowość wie, że ziemskie bytowanie jest etapem w życiu, krótkim odcinkiem nieskończoności.