Powrót Schillera, czyli kosztowna zabawka reżysera Michała Zadary

Efektowna i pusta inscenizacja „Zbójców" ?w Teatrze Narodowym

Publikacja: 12.05.2014 01:03

Przemysław Stippa w roli Franciszka jest znakomity

Przemysław Stippa w roli Franciszka jest znakomity

Foto: Archiwum Artystyczne TN, Krzysztof Bieliński Krzysztof Bieliński

Michał Zadara lubi się bawić w teatr i bawić teatrem. Jego zabawa przynosi często tak interesujące owoce, jak w przypadku „Aktora" Norwida granego przed kilku laty w Narodowym. Ze „Zbójcami" jest niestety dużo gorzej.

Zobacz więcej zdjęć

Jeden z młodzieńczych utworów Fryderyka Schillera to opowieść bez happy endu o synu marnotrawnym i rozpadzie rodziny. Może być odczytywany jako bunt przeciw niesprawiedliwości świata, ale również przestroga przed młodzieńczą naiwnością i nadużywaniem wolności.

Michał Zadara przeniósł akcję we współczesne realia. Ojciec grany przez Mariusza Bonaszewskiego jest dyrektorem korporacji, o którego spuściznę walczy syn Franciszek. Aby ją uzyskać, musi pokonać ojca i brata Karola (Paweł Paprocki). Ten ostatni w wyniku knowań Franciszka postanawia usunąć się z życia publicznego i przystaje do bandy tytułowych zbójców. W spektaklu są oni dość barwnym półświadkiem. A Czeski Las, w którym mają siedzibę, to współczesne, niedokończone osiedle mieszkaniowe.

Ponieważ aktorzy nie korzystają z nowego przekładu Jacka Burasa, lecz nieco archaicznego tłumaczenia  Michała Budzyńskiego,  wypowiadają swe kwestie z dystansem i nutą ironii. Można nawet powiedzieć, że wszyscy nieźle się bawią, często nawet razem z widzami. Ta zabawa bywa jednak chwilami nużąca, bo trwa prawie cztery godziny. Podziwiając inwencję twórczą reżysera, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sama opowieść staje się dość banalna.

Objawieniem jest rola Franciszka w wykonaniu Przemysława Stippy. Aktor grający w tym teatrze przeważnie interesujące epizody wreszcie wysunął się na pierwszy plan. Ten sceniczny nadwrażliwiec stworzył niezwykłą postać szaleńca, zagrał ją z fantazją i polotem. Jego Franciszek ma chorą wyobraźnię, poczucie niespełnienia, żądze władzy i zemsty. Aktor prowadzi perwersyjną i bardzo wysublimowaną grę, także z publicznością. Scena szaleństwa to majstersztyk bez cienia szarży. Aktorstwem i muzykalnością urzeka też Wiktoria Gorodeckaja w roli Amalii.

Rozkoszna zabawa ze „Zbójcami" Michała Zadary jest tyleż efektowna, ileż kosztowna. Scenografia Roberta Rumasa ukazuje znakomite możliwości techniczne narodowej sceny i klasę zespołu technicznego. A przede wszystkim podnosi koszty takiego spektaklu. Może się czepiam, ale takie moje zbójeckie prawo.

 

Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie