Taniec o trzech smakach

Warszawski „Sen nocy letniej” to fajerwerk inwencji Johna Neumeiera oraz świetnej formy polskiego zespołu.

Publikacja: 18.03.2013 09:14

Zaczyna się „Sen nocy letniej" w Operze Narodowej jak klasyczny balet. Hipolita, której towarzyszą dworki tańczące na pointach, szykuje się do ślubu z księciem Tezeuszem. Już wszakże po chwili elementy układanki ze znanej konwencji przestają do siebie pasować. Helena – krótkowidz w okularkach – ciągle się o coś potyka, a Demetriusz, którego kocha, jest żołnierzem, zadziornym kogucikiem, a nie romantycznym kochankiem.

Także druga para bohaterów szekspirowskiej komedii uległa przemianie. Lizander stał się przystojnym ogrodnikiem, a Hermia to panna pochodząca z wyższych sfer, wielka miłośniczka romansów, dlatego mogła zakochać się w kimś z niskiego stanu. I z każdą kolejną sceną John Neumeier dokonuje coraz ostrzejszej dekonstrukcji tradycyjnej formy. Gdy akcja przenosi się do krainy elfów, rezygnuje z konwencjonalnej muzyki Mendelssohna na rzecz elektroniki Ligetiego. Zmienia także choreograficzny styl na taniec współczesny, choć wywiedziony z klasyki, która dla Neumeiera jest baletowym abecadłem.

Do tego zaskakującego połączenia choreograf dodał trzeci smakowity kąsek: taniec charakterystyczny z elementami cyrkowej klaunady. Tak scharakteryzował Spodka z kompanami. A kiedy wreszcie akcja znalazła swój happy end i rozpoczyna się klasyczna defilada baletowa, którą powinno zwieńczyć popisowe pas de deux, Neumeier znów łamie konwencję. Wprowadza zabawne widowisko przygotowane przez rzemieślników na cześć młodej pary, odtańczone do przebojów z „Traviaty" granych na starej katarynce.

Ten spektakl to wzorcowe przełożenie na język tańca szekspirowskiego tekstu. Angielski dramaturg kusił wielu choreografów, by wspomnieć różne wersje „Romea i Julii", uwspółcześnianego „Otella" czy klasyczne już „Poskromienie złośnicy" Johna Cranko. Sam Neumeier zrealizował kiedyś też spektakl na kanwie „Hamleta", ale to w „Śnie nocy letniej" pokazał, że bez słów można pokazać wszystko, co wymyślił Szekspir.

"Sen nocy letniej" w Operze Narodowej

Podstawowym wszakże warunkiem sukcesu jest bogactwo języka choreograficznego, ale inwencja Neumeiera jest wprost niewyczerpana. W jego ponaddwugodzinnym spektaklu nie ma momentów przestoju, on jest bowiem także rasowym artystą teatru, który prowadzi akcję na wielu planach, każdemu na scenie przypisując określone zadania, nawet wówczas, gdy nie musi tańczyć.

Liczący ponad 35 lat „Sen nocy letniej" Neumeiera, a wystawiony teraz w Warszawie, to widowisko wciąż świeże, co także jest zasługą Polskiego Baletu Narodowego. Dysponuje on taką liczbą solistów, że mógł podjąć się przygotowania wielkiego widowiska. Każda z trzech zakochanych par zasługuje na wyróżnienie: Yuka Ebihara i Wladimir Jaroszenko (Hipolita i Tezeusz), Aleksandra Liaszenko i Maksim Wojtiul (Helena i Demetriusz), Marta Fiedler i Jarosław Zaniewicz (Hermia i Lizander). Świetnie wypadli w trudnych rolach Puka – Patryk Walczak, oraz miechownika Fujara w kobiecym przebraniu Tysbe – Paweł Koncewoj.

O kondycji Polskiego Baletu Narodowego świadczy także precyzja scen zbiorowych, w których cały zespół prezentuje wyrównany poziom. A choreograf mógł pozwolić sobie na luksus doboru tancerzy, by pasowali do siebie warunkami zewnętrznymi. To również ma wpływ na ostateczny efekt.

Zaczyna się „Sen nocy letniej" w Operze Narodowej jak klasyczny balet. Hipolita, której towarzyszą dworki tańczące na pointach, szykuje się do ślubu z księciem Tezeuszem. Już wszakże po chwili elementy układanki ze znanej konwencji przestają do siebie pasować. Helena – krótkowidz w okularkach – ciągle się o coś potyka, a Demetriusz, którego kocha, jest żołnierzem, zadziornym kogucikiem, a nie romantycznym kochankiem.

Także druga para bohaterów szekspirowskiej komedii uległa przemianie. Lizander stał się przystojnym ogrodnikiem, a Hermia to panna pochodząca z wyższych sfer, wielka miłośniczka romansów, dlatego mogła zakochać się w kimś z niskiego stanu. I z każdą kolejną sceną John Neumeier dokonuje coraz ostrzejszej dekonstrukcji tradycyjnej formy. Gdy akcja przenosi się do krainy elfów, rezygnuje z konwencjonalnej muzyki Mendelssohna na rzecz elektroniki Ligetiego. Zmienia także choreograficzny styl na taniec współczesny, choć wywiedziony z klasyki, która dla Neumeiera jest baletowym abecadłem.

Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"