„Rosja jest przykładem niezdolności do kontrolowania importowanych przypadków (przybywających zza granicy chorych – przyp. red.) i sama stała się krajem silnie dotkniętym (epidemią). To sygnał na alarm. Chiny powinny ściśle blokować napływ chorych i unikać powtórnego wybuchu epidemii” – stwierdziła oficjalna gazeta Komunistycznej Partii Chin „Renmin Ribao”.
Władze leżącej na północnym zachodzie Chin i graniczącej z Rosją prowincji Heilongjiang zaczęły mobilizować mieszkańców do walki z przybyszami zza granicy. Za informacje przekazaną na specjalnie uruchomioną gorącą linię o nielegalnych imigrantach płacą równowartość ok. 425 dolarów, a za złapanie ich i dostarczenie policji – 708 dolarów. Jednocześnie wzmocniono patrole na całej długości granicy.
Legalnie zaś nie ma jak wjechać z Rosji do Chin, gdyż Pekin zamknął lądowe przejścia graniczne, w tym sezonowe, na pontonowym moście przez Amur. Przede wszystkim zamknięto takie przejście w Suifenhe nad rzeką Ussuri, skąd w prostej linii jest do Władywostoku około 100 kilometrów. Miasto służyło jako punkt przesiadkowy Chińczykom jadącym do rosyjskiego portu i wracającym stamtąd.
Na początku marca to Rosja zamykała przejścia graniczne z Chinami, próbując odciąć się od epidemii, która wybuchła u sąsiada. Teraz sytuacja się odwróciła.