Korespondencja z Nowego Jorku
Odkąd zaczął się ubiegać o fotel prezydencki w 2015 r., Donald Trump odmawia ujawnienia swoich zeznań podatkowych, mimo że robi to każdy kandydat na prezydenta i każdy amerykański prezydent. W zaciekłej walce prawnej Trump blokuje przekazanie tych dokumentów nawet prokuraturze i Kongresowi, które chcą uzyskać je od dwóch lat do śledztwa w sprawie domniemanych oszustw podatkowych oraz ubezpieczeniowych.
Nic albo 750 dolarów
Teraz do dokumentów finansowych Trumpa z ostatnich 18 lat dotarł dziennik „New York Times”. Okazuje się, że w latach 2016 i 2017 Donald Trump zapłacił zaledwie po 750 dolarów tytułem podatku dochodowego. Natomiast w ciągu dziesięciu lat przed pierwszą kampanią prezydencką nie zapłacił ani dolara.
Stało się tak, bo zgłaszał większe straty niż zyski, mimo iż przez wszystkie te lata prowadził bardzo wystawny tryb życia. Jak wynika z zeznań złożonych przez niego w urzędzie podatkowym (IRS), jego flagowe kompleksy wypoczynkowe, takie jak ośrodek golfowy Doral w Miami czy prestiżowy hotel w Waszyngtonie, od lat przynoszą straty.
Najlepiej jako telewizyjny guru
Tym i innym ośrodkom Trumpa nie pomogły układy z dużymi klientami, zostawiali tam miliony dolarów w oczekiwaniu na decyzje legislacyjne, które mogłyby im pomóc w działalności gospodarczej. Nie pomogły też rachunki wystawiane rządowi amerykańskiemu za liczne wizyty prezydenta i jego świty w ośrodkach golfowych na Florydzie czy New Jersey. Trump Organization kasuje najwyższe stawki wynoszące nawet po 650 dol. od osoby za dobę.