Poprawka, przyjęta większością głosów senatorów rządzącej prawicy, łagodzi pierwotną wersję projektu uchwalonego przez Zgromadzenie Narodowe 20 września. Testy DNA odbywałyby się pod nadzorem wymiaru sprawiedliwości, a nie służb konsularnych – jak przewidywano początkowo. O poddaniu takim badaniom obywatela Francji może zdecydować tylko sąd (w sprawach o zbrodnię i ustalenie ojcostwa) lub lekarz (gdy chodzi o cel terapeutyczny).

Testy mają być przeprowadzane na wniosek zainteresowanych i na koszt państwa francuskiego, nawet jeśli ich wyniki okażą się negatywne. Będą miały wykazać związek genetyczny z matką badanego. Ma to zapobiec możliwemu odkryciu przy okazji przez mężczyznę-głowę rodziny, że nie jest biologicznym ojcem dziecka, które uważał za własne. Pozytywne wyniki testu zwiększą szanse na połączenie rodziny. – Nie chodzi o sporządzanie rejestru genetycznego, lecz o wykorzystanie nowoczesnych technik biometrycznych dla skutecznego zapanowania nad imigracją – przekonywał premier Francois Fillon.

Nawet złagodzona wersja projektu ustawy nie przekonuje jego przeciwników, wśród których są również przedstawiciele obozu władzy i rządu (szef MSZ Bernard Kouchner).

Zdaniem lewicowej opozycji i stowarzyszeń obrony praw człowieka, sam pomysł odwołania się do badań genetycznych w celu kontroli imigracji jest sprzeczny z zasadami Republiki Francuskiej, bo „zaprzęga biologię do służby polityce” i sprowadza instytucję rodziny do wymiaru biologicznego, wykluczając zeń dzieci adoptowane lub pochodzące z wcześniejszych związków.

Amnesty International zwraca uwagę, że jeśli kandydaci do łączenia rodzin nie wystąpią o badania, francuskie konsulaty będą mogły stwierdzić, że ich wniosek nie jest dostatecznie umotywowany, a więzy z bliskimi we Francji wątpliwe. AI krytykuje cały projekt. Nowe rygory dotyczą bowiem także skrócenia czasu na odwołanie od decyzji o odmowie azylu (z miesiąca do dwóch tygodni) i zakazu przyjmowania nielegalnych imigrantów do przytułków dla bezdomnych. Projekt potępili też duchowni katoliccy, muzułmańscy i protestantcy. – Dzielenie imigrantów na lepszych i gorszych oraz kwestionowanie ich prawa do życia w rodzinie jest sprzeczne z wartościami chrześcijańskimi – stwierdził episkopat.