Jak informuje dziennik, tuż po objęciu stanowiska prokuratora generalnego przez Alberto Gonzalesa na początku 2005 roku podlegający mu Departament Sprawiedliwości wydał opinię prawną, która wprost sankcjonowała użycie tortur. Chodziło o takie metody "zmiękczania", jak policzkowanie czy przytapianie przesłuchiwanego, a także przetrzymywanie go w chłodni. W dwóch notatkach eksperci departamentu dopuszczali stosowanie kombinacji tych metod przez CIA. Według "New York Timesa" oba dokumenty miały charakter tajny i zostały zatwierdzone przez Gonzalesa. Wydano je zaledwie dwa miesiące po tym, jak to samo ministerstwo oficjalnie określiło tortury jako "odrażające".
Gonzales, który niedawno ustąpił ze stanowiska pod naporem krytyki, nie komentuje doniesień prasy.
Jednak rzeczniczka Białego Domu Dana Perrino zaprzeczyła wczoraj, jakoby opinia prawna z 2005 roku pozwoliła na znęcanie się nad więźniami.
- To państwo nie stosuje tortur. USA kierują się zasadą, że nikogo nie torturujemy, więc tego nie robimy - podkreśliła. Perrino przyznała, że tajna opinia rzeczywiście była wydana, ale jej zdaniem nie zmieniała ona interpretacji prawa.
Publiczna dyskusja nad metodami stosowanymi podczas przesłuchań terrorystów rozgorzała w Ameryce wraz ze skandalem Abu Ghraib w połowie 2004 roku, gdy opinia publiczna dowiedziała się o sposobie traktowania osób przetrzymywanych w tym bagdadzkim więzieniu. Wobec fali krytyki administracja otwarcie potępiła w specjalnym memorandum z końca 2004 roku wszelkie użycie tortur podczas przesłuchań. Rzecznik Departamentu Sprawiedliwości Brian Roehrkasse zapewnił wczoraj, że memorandum wciąż obowiązuje władzę wykonawczą. Z kolei CIA oświadczyło, że techniki stosowane przy przesłuchaniach są otoczone ścisłą tajemnicą, ale wszystkie pozostają "w zgodzie z obowiązującym w USA prawem".