Ostateczne zapętlenie polityki ukraińskiej

Zanosi się na to, że Julia Tymoszenko, zamiast zostać premierem, przejdzie do opozycji. A rząd będzie niebiesko-pomarańczowy

Aktualizacja: 09.11.2007 17:40 Publikacja: 09.11.2007 17:19

Ostateczne zapętlenie polityki ukraińskiej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Od wyborów na Ukrainie minęło już prawie półtora miesiąca. Tymczasem nie zebrał się jeszcze nowy parlament, nie ma też nowego rządu. Wydarzenia rozgrywają się niesłychanie powoli: deputowani, którzy powinni się zarejestrować w parlamencie, czynią to z wielkim opóźnieniem. Do piątku nie było jeszcze konstytucyjnego kworum, czyli 300 z 450 posłów.

Pozornie wszystko jest jasne. Pomarańczowa koalicja, czyli Blok Julii Tymoszenko i prezydencki blok Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona, ma w parlamencie większość, choć bardzo niewielką (zaledwie dwóch deputowanych). Dogadała się jeszcze przed wyborami, a formalne porozumienie o współpracy zawarła 15 października. Teraz trzeba je tylko wykonać.Najwyraźniej nie jest to takie proste. W proces tworzenia nowego rządu bardzo intensywnie włączył się prezydent Wiktor Juszczenko. – I usiłuje rozwiązać problem, który przypomina znaną zagadkę o tym, jak bezpiecznie przewieźć na drugi brzeg rzeki kozę, kapustę i wilka, mając tylko dwa miejsca w łodzi – mówi Switłana Kononczuk z Ukraińskiego Niezależnego Centrum Badań Politycznych. A Juszczenko chciałby co prawda mieć rząd pomarańczowych, ale z udziałem (niebieskiej) Partii Regionów obecnego premiera Wiktora Janukowycza. I na dokładkę uzyskać pewność, że w następnych wyborach prezydenckich nie wystartuje Julia Tymoszenko.Tego po prostu nie da się uzyskać.

Tymoszenko na pewno nie wejdzie do rządu razem z Regionami, mówiła o tym wielokrotnie. I nie obieca Juszczence, że nie będzie kandydować na prezydenta. W ten sposób oczywista, wydawałoby się, konstrukcja pomarańczowej koalicji po prostu upada.Na razie więc ukraińscy politycy grają na zwłokę. Najpierw bardzo długo liczono głosy, a ogłoszenie wyników wyborów odkładano w nieskończoność. Potem przeciągano rejestrację deputowanych. Teraz nie może się zebrać odpowiednik naszego Konwentu Seniorów – Rada Uzgadniająca.

– Jeśli będzie decyzja, to parlament zbierze się bardzo szybko. Trzeba tylko, by ktoś dał sygnał deputowanym: „chłopcy, możemy iść do sali obrad” – mówi Switłana Kononczuk.

Pojawiły się też pogłoski, że szykuje się całkiem nowe rozdanie politycznych kart. – Julia Tymoszenko przejdzie do opozycji, powstanie rząd Partii Regionów i Naszej Ukrainy – Ludowej Samoobrony – przekonuje Dmytro Jacenko z kijowskiego tygodnika „Profil”.

Premierem miałby zostać Wiktor Bałoga, obecnie szef Sekretariatu Prezydenta. 44-letni Bałoga pochodzi z Zakarpacia, z położonego blisko węgierskiej granicy Mukaczewa. Działał w Partii Socjaldemokratycznej związanej z ówczesnym prezydentem Leonidem Kuczmą, był merem swego rodzinnego miasta. W 1999 r. został gubernatorem Zakarpacia i wkrótce zerwał z socjaldemokratami, przechodząc do Naszej Ukrainy i stając się coraz bliższym współpracownikiem Juszczenki. Z ulicy Bankowej w Kijowie, gdzie urzęduje prezydent, dochodzą też sugestie, że pomysł koalicji pomarańczowo–niebieskiej jest bardzo dobrze widziany w Waszyngtonie, bo gwarantuje, że nie pogłębi się podział na Ukrainę zachodnią i wschodnią. Czy tak jest naprawdę, trudno powiedzieć.

Tyle że przeciętny Ukrainiec może tego zupełnie nie rozumieć. Obiecywano mu coś zupełnie innego. Ci, którzy wierzyli w powstanie rządu pomarańczowych, poczują się zdradzeni, a wschód kraju wcale nie ucieszy się zamianą Janukowycza na Bałogę. W efekcie kolejne wybory prezydenckie może wygrać Julia Tymoszenko. Zagadki z kozą, kapustą i wilkiem jednak nie da się rozwiązać.

Od wyborów na Ukrainie minęło już prawie półtora miesiąca. Tymczasem nie zebrał się jeszcze nowy parlament, nie ma też nowego rządu. Wydarzenia rozgrywają się niesłychanie powoli: deputowani, którzy powinni się zarejestrować w parlamencie, czynią to z wielkim opóźnieniem. Do piątku nie było jeszcze konstytucyjnego kworum, czyli 300 z 450 posłów.

Pozornie wszystko jest jasne. Pomarańczowa koalicja, czyli Blok Julii Tymoszenko i prezydencki blok Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona, ma w parlamencie większość, choć bardzo niewielką (zaledwie dwóch deputowanych). Dogadała się jeszcze przed wyborami, a formalne porozumienie o współpracy zawarła 15 października. Teraz trzeba je tylko wykonać.Najwyraźniej nie jest to takie proste. W proces tworzenia nowego rządu bardzo intensywnie włączył się prezydent Wiktor Juszczenko. – I usiłuje rozwiązać problem, który przypomina znaną zagadkę o tym, jak bezpiecznie przewieźć na drugi brzeg rzeki kozę, kapustę i wilka, mając tylko dwa miejsca w łodzi – mówi Switłana Kononczuk z Ukraińskiego Niezależnego Centrum Badań Politycznych. A Juszczenko chciałby co prawda mieć rząd pomarańczowych, ale z udziałem (niebieskiej) Partii Regionów obecnego premiera Wiktora Janukowycza. I na dokładkę uzyskać pewność, że w następnych wyborach prezydenckich nie wystartuje Julia Tymoszenko.Tego po prostu nie da się uzyskać.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021