Przeciwko planowanej przez rząd prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego likwidacji przywilejów emerytalnych od tygodnia strajkują kolejarze i kierowcy autobusów. Wczoraj dołączyli do nich pracownicy poczty, nauczyciele, kontrolerzy lotów, pracownicy drukarni, energetyki, państwowych mediów oraz personel szpitali. Spełniły się tym samym nadzieje związków zawodowych, które liczyły na przedłużenie protestów o kolejny tydzień.
Wiele szkół zostało zamkniętych. Dziesiątki innych blokowały związki licealistów. Strajk na lotniskach w Paryżu i Marsylii zdezorganizował ruch lotniczy. Część lotów została odwołana, reszta odbywa się z opóźnieniem. Na trasy wyjechała połowa pociągów. W Paryżu kursowała jedna trzecia składów metra i mniej niż połowa autobusów. Korki na obwodnicy wokół Paryża miały w godzinach szczytu średnio 140 kilometrów.
Na ulicach nie pojawiły się również stoiska z prasą, ponieważ do strajku przyłączyli się pracownicy drukarni i dystrybucji. W proteście uczestniczy około 12 procent dziennikarzy publicznej telewizji i radia. Telewizja France 3 oraz rozgłośnia Radio France puszczały powtórki programów z poprzedniego dnia. Strajkują również studenci.
Strajkujący oprócz zachowania przywilejów emerytalnych walczą o rewaloryzację płac, która ma wyrównać słabnącą siłę nabywczą euro. Według nich spadła ona w ostatnich siedmiu latach o ponad sześć procent.
– Obrona siły nabywczej jest wspólną walką kolejarzy i urzędników. Nie damy się zepchnąć na margines społeczny. Inflacja rośnie, a my zarabiamy coraz mniej – powiedział „Rz” Jacques Voisin, działacz związku zawodowego CFTC.