Wyszliśmy ze ślepego zaułka

Fiodor Łukianow - redaktor naczelny „Rosji w Globalnej Polityce”

Publikacja: 13.12.2007 03:22

Rz: W ostatnich dniach Rosja wciąż zaskakuje światową opinię publiczną. W środę niespodziewanie wykonała nieprzyjazny gest wobec Wielkiej Brytanii i ogłosiła, że od stycznia 2008 roku instytut British Council w Rosji praktycznie nie będzie mógł działać. Jak wytłumaczyć ten krok?

Fiodor Łukianow: Zgodzę się, że jest to gest nieprzyjazny wobec Londynu, ale zaprotestuję przeciwko postrzeganiu tej decyzji jako zaskakującej. British Council już od dawna jest odbierany przez władze Rosji jako organizacja, której działalność wykracza daleko poza deklarowaną sferę oświatową. Między innymi z tego powodu już od dłuższego czasu ma ona problemy ze służbami podatkowymi Rosji. W warunkach pogłębiającego się kryzysu na linii Moskwa – Londyn trudno się spodziewać, że Kreml w nieskończoność będzie tolerował działalność podejrzanej z jego punktu widzenia brytyjskiej agendy rządowej.

A jednak, gdy prezydent Władimir Putin wyznaczył

na swojego następcę cieszącego się opinią liberała Dmitrija Miedwiediewa, wielu polityków i ekspertów na Zachodzie odebrało to jako zapowiedź politycznej odwilży.To, że na Zachodzie odebrano w ten sposób decyzję Putina, świadczy o pewnych oczekiwaniach wobec przyszłego gospodarza Kremla, ale ma niewiele wspólnego z rzeczywistą motywacją Putina. Skąd w ogóle wiadomo, że Miedwiediew to liberał? Tylko w jednym zasadniczo się różnił od reszty kremlowskich pretendentów – nie wywodził się ze służb specjalnych. Nie jest to jednak wystarczający powód, aby awansem przypisywać mu poglądy demokratyczne. A tym bardziej – liberalne.Jego nominacja to element wewnętrznej gry politycznej Putina i jego kremlowskiej ekipy, która ma na celu zapewnienie, że po wyborach utrzymają się przy władzy. Nie można sądzić, że Władimir Putin w jakikolwiek sposób chciał przypodobać się Zachodowi. To absolutnie niemożliwe.

To dlaczego po dwuletniej wojnie mięsnej z Polską Rosja zdobyła się na szybkie zniesienie embarga? Stało się to tuż po spotkaniu z przedstawicielami nowego rządu w Warszawie. Czy po gestach nowego premiera Donalda Tuska władze na Kremlu postanowiły zastąpić kij marchewką?

Twierdzenie, że w polityce zagranicznej Rosja kieruje się zasadą kija i marchewki, jest oczywiście daleko idącym uproszczeniem. Chociaż polityka każdego kraju wobec drugiego jest w pewnym sensie tylko lustrzanym odbiciem. Co do embarga – z początku nie był to dla Rosji problem ani pierwszo-, ani nawet trzecio- czy czwartorzędny. Ta sprawa się jednak upolityczniła i nabrała większej wagi, gdy obydwie strony zaczęły demonstrować swoją nieustępliwość, a Polska zagrała va banque, blokując nowe porozumienie o partnerstwie między Rosją a Unią Europejską.Stało się oczywiste, że jesteśmy w ślepym zaułku, z którego wyjście będzie możliwe, gdy któraś ze stron zdecyduje się na gest porozumiewawczy. Pierwszy wykonał go Donald Tusk. I słusznie, ponieważ problem embarga był bardziej niewygodny dla Polski niż dla Rosji. Tym bardziej że w ciągu ostatnich miesięcy Moskwie przestało zależeć na nowym porozumieniu z Unią Europejską.

Czym więc przede wszystkim kieruje się obecnie Rosja w swojej polityce zagranicznej?

Jak w przypadku każdego mocarstwa światowego, a Rosja niewątpliwie do takich należy, w zależności od wagi problemu i siły oponenta Moskwa sięga po różne instrumenty. Próba interpretowania różnych posunięć Rosji na użytek potwierdzenia jakiejś tezy prowadzi z kolei do błędnego postrzegania celów polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej.

Rz: W ostatnich dniach Rosja wciąż zaskakuje światową opinię publiczną. W środę niespodziewanie wykonała nieprzyjazny gest wobec Wielkiej Brytanii i ogłosiła, że od stycznia 2008 roku instytut British Council w Rosji praktycznie nie będzie mógł działać. Jak wytłumaczyć ten krok?

Fiodor Łukianow: Zgodzę się, że jest to gest nieprzyjazny wobec Londynu, ale zaprotestuję przeciwko postrzeganiu tej decyzji jako zaskakującej. British Council już od dawna jest odbierany przez władze Rosji jako organizacja, której działalność wykracza daleko poza deklarowaną sferę oświatową. Między innymi z tego powodu już od dłuższego czasu ma ona problemy ze służbami podatkowymi Rosji. W warunkach pogłębiającego się kryzysu na linii Moskwa – Londyn trudno się spodziewać, że Kreml w nieskończoność będzie tolerował działalność podejrzanej z jego punktu widzenia brytyjskiej agendy rządowej.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017