Zdaniem służb medycznych, gdyby nie zimowa temperatura, już dawno wybuchłaby epidemia. Zdesperowani mieszkańcy podpalają śmieci, by przynajmniej ich część poszła z dymem. W weekend strażacy wyjeżdżali do takich pożarów 60 razy.
Władze są bezradne, bo śmieci nie ma gdzie wywozić. Wysypiska na peryferiach są pełne, a okoliczni mieszkańcy, głównie rolnicy, blokują drogi dojazdowe, nierzadko przy całkowitym poparciu władz lokalnych. Pracownicy spalarni śmieci w Kampanii do niedzieli strajkowali, bo nie wypłacono im trzynastki.
Władze Kampanii i Neapolu zwróciły się o pomoc do wojska i policji, by eskortowały śmieciarki i rozpędziły protestujących mieszkańców, ci jednakw obawie przed interwencją zorganizowali całodobową straż obywatelską.Zdaniem fachowców, by rozładować kryzys, trzeba co najmniej dziesięciu dni nieprzerwanej pracy. Z każdym dniem sytuacja się pogarsza: wszystkie wysypiska są pełne, a kolejna wielka spalarnia ma być wybudowana dopiero w 2014 r.
Sławomir, mieszkający w Aversie pod Neapolem, powiedział „Rz”, że kryzys z wywozem śmieci trwa już 14 lat, ale nie pamięta tak ciężkiego jak obecny. Winą za całą sytuację obarcza miejscowe władze i kamorrę – mafię działającą w Kampanii.
Wywóz i utylizacja śmieci, szczególnie toksycznych, jest we Włoszech złotym interesem. Zainteresowała się nią kamorra, w konsekwencji zaś Kampania stała się już lata temu śmietnikiem przemysłowej północy. Kamorra, pobierając horrendalne pieniądze od przedsiębiorstw chemicznych, wywoziła ich toksyczne odpady, ale nie oczyszczała ich, tylko zakopywała gdzie popadnie, zatruwając środowisko. Do spalarni też trafiały głównie śmieci z bogatej północy.