Wielkim sukcesem Partii Lewicy zakończyła się wczoraj wyborcza próba sił w Hesji i Dolnej Saksonii. Po raz pierwszy w historii RFN w parlamentach wielkich landów na zachodzie kraju zasiądą reprezentanci ugrupowania powstałego z połączenia postkomunistów z byłej NRD z dysydentami z SPD na zachodzie kraju. CDU straciła sporo głosów, które przejęli socjaldemokraci.
W Niemczech roi się od spekulacji, jakie konsekwencje dla koalicyjnego rządu Angeli Merkel będzie miało umocnienie się socjaldemokratów i osłabienie chadecji. – Przedterminowych wyborów do Bundestagu nie będzie. Rząd wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD dotrwa do przyszłorocznych wyborów – zapewniają niemieccy politolodzy. Przyznają jednak, że nic już nie będzie jak dawniej. Z pierwszych ocen wynika, że CDU nie zdołała utrzymać przodującej pozycji w Hesji i najprawdopodobniej odda władzę w tym landzie. Będzie jednak nadal rządzić w Dolnej Saksonii w koalicji z liberałami.
– Nasza partia stała się nieodzownym elementem niemieckiej sceny politycznej nie tylko na szczeblu federalnym. Wcześniej czy później będziemy współdecydować o losach kraju – powiedziała „Rz” Sahra Wagenknecht, przywódczyni Platformy Komunistycznej w Partii Lewicy. Ugrupowanie to ma 53 posłów w Bundestagu, jego członkami jest ponad 150 burmistrzów w całych Niemczech; współrządzi ono w Berlinie i Meklemburgii-Pomorzu Przednim. – Sukces lewicy w Hesji i Dolnej Saksonii jest dowodem, że punkt ciężkości niemieckiej sceny politycznej przesuwa się na lewo – ocenia politolog Nils Diederich.
Jednak to porażka premiera Rolanda Kocha w Hesji wywołała wczoraj największe zainteresowanie. „Przegrana Kocha oznaczałaby, że chadecja nie tylko straci doświadczonego premiera, ale i zerwana zostanie kotwica, która zapobiegała temu, że CDU nie poddawała się zbyt szybko duchowi czasu” – oceniał przed wyborami konserwatywny dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Konserwatyści w całym kraju trzymali więc kciuki za 49-letniego premiera Hesji z CDU, który uchodzi za ich ostatni bastion w partii kierowanej przez Angelę Merkel. Nie podoba im się umiarkowany kurs kanclerz i domagają się powrotu do tradycyjnych wartości chadecji, umocnienia roli rodziny i twardego kursu wobec mniejszości etnicznych. Stawką w tej grze są przyszłoroczne wybory do Bundestagu.