Artykuł „Znaczona karta” jest niepodpisany, należy go więc traktować jako stanowisko prezydenckiej administracji. O tym, że Mińsk ma zastrzeżenia do karty, która ma ułatwiać Polakom mieszkającym na Wschodzie kontakty z ojczyzną, pisaliśmy 29 stycznia („Białoruskie kłopoty z wizami Schengen”).
Według „SB Biełaruś Siegodnia” Karta Polaka tylko skłóci Polaków i Białorusinów, jest dowodem mieszania się Polski w wewnętrzne sprawy Białorusi.
„Najpierw dary, potem żądanie autonomii kulturalnej w miejscach, gdzie znajdują się skupiska Polaków, a potem, przy pomocy ludzi pokroju Andżeliki Borys, forsowanie idei referendum o przyłączeniu białoruskich miejscowości do Polski” – pisze gazeta.
– To nic nowego, Aleksander Łukaszenko nieraz mówił, że na początku lat 90., kiedy jeszcze nie był prezydentem, istniał plan podziału Białorusi, w którym zachodnią część miała zająć Polska, i tylko on uratował niepodległość kraju – mówi „Rz” miński politolog Walery Karbalewicz. Jego zdaniem artykuł nie oznacza jednak nowej kampanii przeciwko Polakom. Teza, że polska mniejszość może zostać wykorzystana do rozbicia Białorusi, pojawiała się już wcześniej w tamtejszych mediach.