Utworzenie w Berlinie muzeum Niemców wysiedlonych po wojnie z Polski i innych krajów będzie głównym tematem jutrzejszego posiedzenia rządu. – Spodziewamy się długiej dyskusji i zarezerwowaliśmy dostatecznie dużo czasu – powiedział „Rz” Thomas Steg, rzecznik rządu. Jest przekonany, że rząd zaakceptuje propozycje Bernda Neumanna, sekretarza stanu ds. kultury.
Szczegóły tych propozycji są pilnie strzeżoną tajemnicą. Wiadomo tylko, że widoczny znak, upamiętniający zjawisko przymusowych wysiedleń Niemców, będzie niezależną fundacją działającą w ramach Niemieckiego Muzeum Historii. Podstawą przyszłej ekspozycji ma być znana wystawa „Ucieczka, wypędzenie, integracja” zaprezentowana przed ponad dwoma laty w Domu Historii w Bonn.
Sam Neumann wspominał nieraz, że wystawa powinna być uzupełniona o elementy ekspozycji szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach „Wymuszone drogi”, przedstawiającej przymusowe wysiedlenia wielu narodów w XX stuleciu. – Widoczny znak nie będzie Centrum przeciwko Wypędzeniom, o które zabiegała Erika Steinbach, lecz jest realizacją umowy koalicyjnej rządu Merkel – zapewnia Karl Georg Wellmann, odpowiedzialny w CDU za kontakty z Polską.
Jego zdaniem po styczniowych rozmowach Bernda Neumanna z pełnomocnikiem polskiego rządu Władysławem Bartoszewskim, usunięta została ostatnia przeszkoda w realizacji projektu. – Niczego Niemcom nie obiecaliśmy – mówił „Rz” po tych rozmowach prof. Bartoszewski. Polska nie zamierza oficjalnie uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Ale nie będzie protestować.
Na jutrzejszym posiedzeniu rządu powinny zapaść decyzje dotyczące ram instytucjonalnych muzeum i jego lokalizacji. W grę wchodzi gmach niedaleko Potsdamer Platz i budynek byłego dworca Hamburger Bahnhof, gdzie mieści się Muzeum Sztuki Współczesnej. Szczegółowa koncepcja ma być opracowana w trakcie międzynarodowej konferencji w Berlinie z udziałem historyków zainteresowanych państw.