Rz: Jakie ma obowiązki następca tronu Hiszpanii?
Marius Carol: To bardzo trudne pytanie. Hiszpańska konstytucja bardzo dokładnie wyznacza zadania i miejsce króla w społeczeństwie, natomiast przemilcza osobę następcy tronu. Kiedy Filip był młodszy, przygotowywano go do przyszłej misji. Ukończył dobre studia, między innymi ten sam wydział co John F. Kennedy i Bill Clinton. Ale etap przygotowań zakończył się ponad dziesięć lat temu. Nie bardzo było wiadomo, co robić dalej. Powstał „Podręcznik zadań księcia” przygotowany wspólnie przez rząd i rodzinę królewską. Jednym z głównych wyznaczonych tam zadań Filipa jest dbanie o dobre kontakty Hiszpanii z krajami latynoskimi. Kiedy w którymś z nich zmienia się rząd, książę jest jednym z głównych gości na uroczystości zaprzysiężenia. Często podróżuje po Ameryce Łacińskiej, zna dobrze jej problemy, utrzymuje kontakty z politykami. Angażuje się też w sprawy ochrony środowiska i hiszpańskiej młodzieży. Jego najtrudniejszym zadaniem na najbliższe lata będzie być może zdobycie sympatii Hiszpanów. Ma dać się poznać i polubić. Przecież pewnego dnia zasiądzie na tronie.
Mówi się, że hiszpańska monarchia skończy się wraz Juanem Carlosem I.
To bzdura. Monarchia ma przed sobą jeszcze bardzo wiele lat. Prawdą jest natomiast, że książę musi się uzbroić w cierpliwość. Królowie nie abdykują, umierają w koronie na głowie. Juan Carlos nie odda władzy, a ma przed sobą jeszcze długie lata życia. Moim zdaniem Filip nie zasiądzie na tronie przed sześćdziesiątką. Ma dużo czasu, by dać się poznać, zapracować na sympatię i szacunek.
Idzie mu nie najlepiej...