Przyczyną katastrofy była fatalna pogoda. Nad lotniskiem unosiła się gęsta mgła i kapitan maszyny zatoczył kilka kół nad miastem, zanim zdecydował się na lądowanie. – Nagle usłyszeliśmy potworny huk i wszyscy desperacko próbowaliśmy się wydostać na zewnątrz. Najbardziej ucierpieli siedzący w klasie biznes – mówił jeden z pasażerów. Jeden z zabitych na pokładzie, Harry Brautigam, był prezesem Środkowoamerykańskiego Banku Integracji Gospodarczej (BCIE). Doznał zawału serca. Zginął również pilot.

Na pokładzie samolotu, który przyleciał z miasta San Salvador, były 124 osoby.