Określił się jako przyjaciel Izraela, ale ledwo wysiadł z samolotu w Tel Awiwie, powiedział, że popiera powstanie państwa palestyńskiego, „bo będzie to gwarancją bezpieczeństwa Izraela”. Nicolas Sarkozy skrytykował też budowę izraelskich domów w Jerozolimie wschodniej.
To pierwsza wizyta francuskiej głowy państwa w Izraelu od 1996 roku. Wówczas prezydent Jacques Chirac ostro skrytykował politykę bezpieczeństwa swych gospodarzy. Od tego momentu stosunki między oboma krajami są naznaczone wzajemną nieufnością. To ma się teraz zmienić. Izrael wiąże z wizytą Sarkozy’ego nie tylko nadzieję na poprawę stosunków dwustronnych, ale również na zacieśnienie więzi z Brukselą.
Sarkozy od kilku dni powtarza, jak bardzo mu zależy na przyjaźni między Francją a Izraelem. Zapewnił premiera Izraela, że „jego naród może liczyć niezawodnie na pomoc Francji zawsze, kiedy znajdzie się w niebezpieczeństwie”.
Nicolas Sarkozy przyjechał do Izraela w towarzystwie swej żony, byłej modelki Carli Bruni, ministra spraw zagranicznych Bernarda Kouchnera, minister sprawiedliwości Rachidy Dati oraz liczącej ponad 80 osób delegacji francuskich przedsiębiorców.
Dziś spotka się z premierem Izraela Ehudem Olmertem, prezydentem Szymonem Peresem, liderem opozycji Beniaminem Netanjahu oraz rodzicami izraelskiego żołnierza Gilada Szalita przetrzymywanego od ponad dwóch lat przez bojowników Hamasu.