Azad nigdy nie zapomni swego ślubu. – To był prawdziwy horror – opowiedział tygodnikowi „Der Spiegel”. Najbardziej wzburzyło go to, że został zmuszony do uprawiania seksu z bliską kuzynką. Tego oczekiwała rodzina i goście weselni.
Azad miał 17 lat. Ślub cywilny odbył się w Turcji. Przyjęcie weselne w Niemczech. O planach rodziców dowiedział się rok wcześniej. Próbował protestować, ale matka zagroziła samobójstwem. – Znajdziesz mnie na stryczku w piwnicy – powtarzała. Ojciec tłumaczył, że rodzina musi się trzymać razem, a jego małżeństwo posłuży dobrej sprawie. Azad w końcu uległ, ale wkrótce po ślubie uciekł z domu rodziców i zamieszkał w Monachium ze swą niemiecką przyjaciółką.
Problem przymusowych małżeństw jest w Niemczech od dawna przedmiotem dyskusji. Badenia-Wirtembergia proponowała wprowadzenie kary 10 lat pozbawienia wolności za takie praktyki. Problem w tym, że nikt nie wie, gdzie przebiega granica pomiędzy małżeństwem zaaranżowanym przez rodziny a przymusowym.
Może coś o tym powiedzieć Cem, dwudziestolatek, urodzony w Niemczech. Wraz z rodziną wyjechał na urlop do Turcji. Tam ojciec zabrał mu paszport i zmusił do małżeństwa z wybraną przez rodzinę dziewczyną. Cem uległ. Nie opuścił żony nawet po powrocie do Niemiec. Jego historię opisała w najnowszej książce Herap Celili, niemiecka pisarka tureckiego pochodzenia. Sama uważa się za ofiarę rodziny, która zmusiła ją do małżeństwa wbrew jej woli. Z badań przeprowadzonych niedawno w Berlinie wynika, że co piąta Turczynka została zmuszona do małżeństwa. Ilu Turków pada ofiarą podobnych praktyk, nie wie nikt.
– Są i tacy, którzy są do tego zmuszani szantażem, a nawet biciem – mówi Kazim Erdogan, psycholog z Berlina i szef pierwszej w Niemczech poradni dla Turków, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Najmłodszy jego pacjent miał 16 lat, najstarszy 48. Wiele tureckich rodzin sprowadza dla córek mężów znad Bosforu czy dalekiej Anatolii. Nie znając języka, są zdani na pomoc rodziny żony i jej samej. Wielu nie może się z tym pogodzić. Wyładowują frustrację na żonie uciekając się do rękoczynów. To kolejny argument dla zwolenników kar za zmuszanie do małżeństwa.