Istniejący już rok Biełsat finansowany jest głównie przez polski rząd. MSZ przekazuje mu środki ze specjalnej rezerwy na pomoc rozwojową oraz wsparcie demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. W ramach tej rezerwy jedyna niezależna telewizja nadająca na Białoruś miała mieć zagwarantowane 22 miliony 780 tys. złotych. Ale takiej gwarancji już nie ma.

– Nie oznacza to, że środków tych nie dostaniemy. Decyzja jest w rękach MSZ, a minister Radosław Sikorski był nam dotąd bardzo życzliwy – powiedziała „Rz” szefowa Biełsatu Agnieszka Romaszewska. – Proponowane gwarancje dawały nam stabilność. A poniżej pewnej kwoty Biełsat po prostu nie będzie mógł działać – dodaje.

Zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami rezerwa MSZ miała wynieść 150 mln złotych. Senatorowie postanowili ją zwiększyć o 5 mln. Według Tvp.info dzięki staraniom posła Roberta Tyszkiewicza i eurodeputowanego Jacka Protasiewicza (obaj z PO) zgłoszono poprawkę przyznającą Biełsatowi blisko 23 miliony. Jednak minister finansów zażądał zmniejszenia rezerwy do 135 mln. A według Tvp. info minister Sikorski poprosił Klub PO o nieprzyjmowanie poprawki w sprawie gwarancji dla Biełsatu. W efekcie Biełsat ma zagwarantowane jedynie 5 mln.

Jak się nieoficjalnie dowiaduje „Rz” od polskich dyplomatów, są dwie wersje rozwoju wydarzeń. Pierwsza: MSZ poświęci Biełsat w imię poprawy stosunków z Mińskiem. I druga, bardziej prawdopodobna: szef MSZ chce o przyszłości Biełsatu decydować sam.