To była pomyłka – wyjaśniało krymskie MSW. Milicjanci otrzymali informację, że w je- dnym z domów tej wsi znajduje się 48-letni mężczyzna ścigany za popełnienie kilku przestępstw. M.in. porwał córkę swej byłej kochanki i żądał okupu za jej uwolnienie. Ponieważ wiadomo było, że posiada broń palną, dla jego schwytania wysłano Berkut specjalizujący się w takich akcjach.
Milicjanci rozpoczęli operację o 1 w nocy z niedzieli na poniedziałek – informował portal Korrespondent. Dziesięciu funkcjonariuszy wdarło się do domu rodziny Chairow, wyłamując drzwi i okna i wrzucając do środka granaty ogłuszające. Gospodarz domu, 59-letni mężczyzna, usiłował odrzucić granat, ale mu się to nie udało, wybuch zaś spowodował ciężkie rany ręki. Jego żona i syn nie ponieśli obrażeń.Wkrótce potem okazało się, że zaatakowany został niewłaściwy dom. Dowódca milicjantów wyjaśnił, że zaszła omyłka w adresie.
Państwo Chairow telefonicznie poinformowali o incydencie przywódców krymskich Tatarów. Do Mirnoje przybył wiceprzewodniczący Medżlisu (kierownictwo Tatarów) Refat Czubarow wraz z prawnikiem. Medżlis domaga się teraz od prokuratury wszczęcia sprawy kryminalnej przeciw innym milicjantom.
Na razie państwo Chairow usłyszeli przeprosiny skierowane do nich przez krymskie MSW. Prokuratura zbada sprawę wspólnie z milicją i dopiero potem się okaże, kto i dlaczego popełnił błąd, a także, jakie konsekwencje poniosą winni. Tak czy inaczej, poszukiwanego przestępcy nie udało się schwytać.