68-letni lefebrysta wrócił do ojczyzny we wtorek, bo kazano mu opuścić Argentynę po skandalicznych wypowiedziach o zagładzie Żydów w czasie II wojny światowej. W wywiadzie udzielonym szwedzkiej telewizji Williamson zaniżył liczbę ofiar Holokaustu „do 200 – 300 tysięcy” i powątpiewał w istnienie komór gazowych w niemieckich obozach zagłady.
W czwartek watykańska komisja Ecclesia Dei do spraw dialogu z lefebrystami opublikowała oświadczenie Williamsona, w którym pisał, że papież i przełożony Bractwa św. Piusa X prosili go o ponowne rozważenie tych wypowiedzi. „Wobec Boga proszę o przebaczenie wszystkich, którzy byli naprawdę zgorszeni tym, co powiedziałem” – napisał. Wyjaśnił, że w wywiadzie dzielił się wiedzą sprzed 20 lat; od tamtego czasu nie zajmował się sprawą Holokaustu.
Duchowny przez ostatnich sześć lat był rektorem seminarium Bractwa św. Piusa X w argentyńskim La Reja, 40 kilometrów od Buenos Aires. W zeszłym tygodniu argentyńskie władze postawiły mu ultimatum: miał dobrowolnie opuścić kraj w ciągu dziesięciu dni lub zostać z niego wydalony.
We wtorek wieczorem Williamson wylądował na lotnisku Heathrow w Londynie. Tam czekali na niego funkcjonariusze policji, dziennikarze oraz bliska współpracowniczka znanego negacjonisty Davida Irvinga, Lady Michele Renouf. Pisarka zaproponowała Williamsonowi pomoc w rozpowszechnianiu jego poglądów. – Holokaust stał się religią. Kiedy ktoś zaczyna wątpić w jego istnienie, jest oskarżany o bluźnierstwo – oświadczyła Renouf zdumionym dziennikarzom. Jej zdaniem Williamson dobrze zrobił, że wrócił do Wielkiej Brytanii, bo tu ma „wielu przyjaciół, którzy myślą, tak jak on”. Jednym z nich jest właśnie David Irving. Jeszcze zanim Williamson zdążył opuścić Argentynę, Irving „napisał do niego e-mail, by udzielić mu duchowego wsparcia”.
W środę, dzień po powrocie na Wyspy Brytyjskie, Williamson miał zwrócić się do niego o pomoc, bo dostrzegł w nim – jak twierdzi Irving – „bratnią duszę”. – Szukał rady i pomocy. Chciał wiedzieć, jak rozmawiać z prasą – twierdzi historyk. Jego zdaniem Williamson ani nie neguje Holokaustu, ani nie jest rasistą czy antysemitą. – On jest sceptykiem, tak jak i ja. Po prostu nie wierzy we wszystko, co uchodzi u nas za prawdę historyczną. Pouczyłem go, co może mówić publicznie, by uniknąć kary i nie wywoływać kontrowersji – podkreśla historyk. Gdzie i u kogo biskup obecnie przebywa, nie wiadomo. Według brytyjskiej prasy nie jest wykluczone, że znalazł schronienie właśnie u Irvinga. Jak pisze brytyjski dziennik „The Daily Telegraph”, ani konferencja biskupów Anglii i Walii, ani Kościół anglikański nie wyraziły chęci zaopiekowania się duchownym, który w 1971 roku przeszedł z anglikanizmu na katolicyzm. Wręcz przeciwnie. Oba Kościoły twierdzą, że Wiliamson nie jest „mile widziany”. – Williamson nie podlega jurysdykcji ani episkopatu Anglii, ani Walii, bo nie jest w pełni w zgodzie z Kościołem katolickim – ogłosiła konferencja biskupów.