Problem dwóch panów z rejestracją dzieci polegał na tym, że w Hiszpanii korzystanie z brzuchów do wynajęcia jest nielegalne. Sprawę opisał dziennik „El Mundo”.
Dwaj mieszkańcy Walencji Ignacio B. i Juan C. M. zawarli w majestacie prawa związek małżeński i zaczęli się starać o adopcję dziecka. Próbowali w kraju i za granicą. Bezskutecznie – bo dzieci są w Hiszpanii dobrem deficytowym. Postanowili szukać szczęścia w Kalifornii. Znaleźli kobietę, która za odpowiednią sumę zgodziła się nosić dziecko powstałe z połączenia plemników obu Hiszpanów i komórek jajowych innej pani. Prawo Kalifornii na to pozwala. Wynajęta matka dostaje do 25 tysięcy dolarów. Oficjalnie jest to rekompensata za straty finansowe poniesione z racji bycia w ciąży.
W październiku 2008 r. przyszły na świat bliźnięta. Gdy panowie chcieli zgłosić ich narodziny w konsulacie Hiszpanii w Los Angeles, usłyszeli, że to niemożliwe, bo hiszpańska ustawa o technikach wspomagania reprodukcji nie przewiduje instytucji brzucha do wynajęcia. Para gejów odwołała się do Ministerstwa Sprawiedliwości, które przychyliło się do ich prośby, powołując się na „nadrzędny interes dziecka”.