„Stoimy u progu nowej ery, która wzmocni iracką suwerenność. To ważna wiadomość dla świata: jesteśmy już w stanie sami bronić swojego bezpieczeństwa i zarządzać własnymi sprawami” – ogłosił premier Iraku Nuri al Maliki na łamach francuskiego dziennika „Le Monde”.
Zgodnie z ubiegłorocznym porozumieniem między Bagdadem a Waszyngtonem do 30 czerwca wojska USA musiały opuścić miasta, a od jutra Amerykanie będą pełnić już głównie funkcje doradcze. Władze w Bagdadzie tak bardzo cieszą się z wycofania amerykańskich oddziałów z miast, że ogłosiły 30 czerwca Dniem Suwerenności Narodowej. Zaplanowano wiele festynów i koncertów, w których udział wezmą najbardziej znani iraccy piosenkarze, zespoły i poeci. Radosny ton irackich oficjeli i wypowiedzi, w których politycy cieszą się z „odparcia najeźdźców”, irytują Amerykanów, którzy w Iraku mają być obecni do 2011 roku.
Jak donosi korespondent „Guardiana” w stolicy Iraku, Bagdad już jest udekorowany kwiatami. Ozdobionych jest wiele samochodów, a niektóre z setek transparentów przypominają, jak symboliczna jest w historii Iraku data 30 czerwca. Właśnie tego dnia w 1920 roku wybuchła rewolucja, w wyniku której Irakijczycy zmusili do odwrotu oddziały brytyjskie.
Wielu mieszkańców Bagdadu, którzy w 2003 roku z kwiatami witali wkraczające do miasta oddziały US Army, uważa je teraz za wojska okupacyjne.
Inni boją się jednak o przyszłość bez Amerykanów. – Iran ma świetne stosunki z naszymi partiami politycznymi. One mają swoje bojówki. Jeśli amerykańscy żołnierze wyjadą z Iraku, Iran będzie mógł w naszym kraju robić, co tylko zapragnie – przekonuje Khalil Ibrahim. Siedzi w małej kuchni w północnej dzielnicy Bagdadu, z karabinem opartym o łóżko i leżącym blisko niego pistoletem. Obawia się nie tylko o to, że szyickie bojówki znów będą mordować sunnitów. – Jeśli Amerykanie się wycofają, wróci al Kaida – podkreśla w rozmowie z Agencją Reuters. Ibrahim doskonale wie, o czym mówi; stoi na czele wspieranego przez USA oddziału sunnickiej straży, która walczyła przeciw grupom terrorystycznym w Iraku.