Wyboru dokonała Rada Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, która zarządza powstającym w Berlinie muzeum wysiedlonych znanym także pod nazwą „Widoczny znak”. – Nie podpisałem jeszcze kontraktu, ale wszystko jest na dobrej drodze – powiedział wczoraj „Rz” prof. Manfred Kittel, 47-letni historyk z monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej.
Zdaniem Roberta Traby, szefa Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, Kittel jest profesjonalnym historykiem, który stoi przed nowym, interesującym wyzwaniem.
Z dużym zadowoleniem przyjęło wybór Kittela w środowisku Związku Wypędzonych (BdV). „Zwrotnica została ustawiona właściwie” – czytamy w oświadczeniu BdV. Odnosi się to także do składu rady naukowej fundacji, w której obok siódemki niemieckich naukowców znalazł się prof. Tomasz Szarota z PAN, a także dwoje historyków z Czech i Węgier.
Zadaniem rady naukowej jest doradzanie dyrektorowi, który podlega Radzie Fundacji złożonej z przedstawicieli Bundestagu, rządu, Kościołów oraz ustawowo trzech delegatów Związku Wypędzonych. Nie ma wśród nich szefowej BdV Eriki Steinbach, która zmuszona została do rezygnacji ze swego miejsca w radzie w wyniku gwałtownych protestów Warszawy oraz współrządzącej w Berlinie SPD. BdV reprezentują więc dwie osoby. Steinbach ma jednak nadzieję, że uda jej się zająć miejsce w radzie w niedalekiej przyszłości.
Jak powiedział „Rz” Manfred Kittel, nie ma on żadnych związków rodzinnych czy też organizacyjnych z BdV. Pochodzi z rodziny osiadłej od dawna w Bawarii, której obce są doświadczenia przymusowych przesiedleń. Zajmował się historią relacji niemiecko-francuskich, a także problematyką wysiedleń Niemców sudeckich. Dwa lata temu opublikował książkę zatytułowaną „Vertreibung der Vertriebenen?” (Wypędzenie wypędzonych?). Dokumentuje w niej skomplikowane położenie wysiedlonych w powojennych Niemczech, często niechcianych i odrzucanych przez społeczeństwo.