Stosunki między protestantami a katolikami w Irlandii Północnej już dawno nie były tak napięte. Katolickie bojówki od kilku dni atakowały siedziby protestanckich organizacji. W odwecie w czwartek w nocy protestanci obrzucili farbą pięć katolickich kościołów w Antrim.
– Napięcie wyraźnie wzrosło od zamachu na brytyjskich żołnierzy i policjanta na początku roku. Mam nadzieję, że w niedzielę nic się nie stanie – mówi „Rz” ks. Mariusz Dąbrowski z polskiego duszpasterstwa w Belfaście.
W niedzielę 12 lipca tysiące protestantów w kilkudziesięciu miastach pojawią się na dorocznej paradzie, która upamiętnia zwycięstwo protestanckiego króla Wilhelma Orańskiego nad armią katolickiego Jakuba Stuarta II w bitwie w 1690 roku. Przemarsz Zakonu Orańskiego często stawał się pretekstem do wybuchu przemocy.
Wojnę między protestantami i katolikami co prawda zakończyło w 1998 roku porozumienie pokojowe, ale 8 marca odłam Irlandzkiej Armii Republikańskiej dokonał zamachu na brytyjskie koszary, zabijając dwóch Brytyjczyków. 48 godzin później republikanie zaatakowali ponownie, zabijając policjanta.
Zdaniem ekspertów wzrost napięcia na tle religijnym odbija się na obcokrajowcach. Od kilku tygodni w Irlandii Północnej trwają ataki na Polaków, Rumunów i Romów. Napastnicy obrzucali ich domy kamieniami, niszczyli auta. Jak twierdzą lokalne media, Irlandię postanowiło opuścić co najmniej 80 polskich i ponad 100 rumuńskich rodzin. Polacy są uznawani za przedstawicieli mniejszości katolickiej.