– Zbieramy materiały dowodowe. Dziś przekażemy je prokuraturze – mówiła „Rz” szefowa biura prasowego kancelarii Wiktora Juszczenki Łarysa Mudrak.

Według Juszczenki Julia Tymoszenko naraziła życie i zdrowie mieszkańców kilkumilionowego Kijowa. Prezydent twierdzi, że pani premier doskonale wiedziała o wybuchu epidemii grypy na zachodzie kraju, zignorowała jednak doniesienia o zagrożeniu i 24 października zorganizowała w centrum Kijowa wiec z udziałem 100 tysięcy ludzi. Przyjechali z obwodów ogarniętych epidemią. Kilka dni temu o to samo oskarżył swoją rywalkę lider prorosyjskiej Partii Regionów Wiktor Janukowycz.

– Epidemia grypy zaostrzyła walkę polityczną przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć 17 stycznia. Strony konfliktu wykorzystują trudną sytuację do własnych celów – mówi „Rz” Kostiantyn Bondarenko, kijowski politolog i socjolog. A publicysta Wiktor Zoria dodaje: – To wojna prowadząca do samozniszczenia. Oskarżenia pod adresem Tymoszenko nie pomogą Juszczence wygrać wyborów. Wątpię także, by wskazywane przez niego zagrożenie naprawdę istniało – mówi Zoria.

Ukraiński parlament debatował nie tylko o walce z epidemią grypy. Uwaga deputowanych skupiła się na ustawie upraszczającej procedurę odsunięcia prezydenta od władzy. Posłowie radzili Julii Tymoszenko, by odwołała zakaz zgromadzeń publicznych. Zdaniem ekspertów premier – pod pretekstem walki z epidemią – zabroniła innym kandydatom organizowania wieców wyborczych.

Ministerstwo Zdrowia podało, że liczba chorych na wirusowe zapalenie płuc i dotkniętych powikłaniami pogrypowymi przekroczyła 630 tysięcy. W 15 przypadkach potwierdzono zarażenia wirusem A/H1N1. Tymoszenko tłumaczyła, że epidemia świńskiej grypy przyszła z UE. – Dlaczego najgorsza sytuacja panuje w zachodnich obwodach Ukrainy? Kiedy u nas epidemia dopiero się zaczynała, w krajach Unii na grypę A/H1N1 zmarło 250 osób – podkreśliła. Uznała jednak, że nie ma powodów do wprowadzenia stanu wyjątkowego.